Piotr Müller o „Zielonej Granicy”: „To jest haniebne i trudno akceptować tego typu filmy”

(fot. Twitter/Piotr Müller)

Po takim filmie ewentualne prowokacje ze strony Białorusi będą miały jeszcze bardziej polaryzacyjny charakter, bo wywołują określone emocje społeczne – ocenił w czwartek w TVP1 rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do filmu Agnieszki Holland pt. „Zielona granica”. Krytycznie na temat utworu wypowiedział się także Jarosław Sellin.

Rzecznik rządu Piotr Müller w czwartek w TVP1 został zapytany o słowa wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka o tym, że możliwy jest kolejny zmasowany atak na polsko-białoruską granicę – podobny do tego z listopada 2021 roku w Kuźnicy.

– Myślę, że Łukaszenka i Putin są w stanie dokonać tego typu bardzo poważnych prowokacji, także destabilizację – odpowiedział. Dodał, że film będzie nakręcał wielu aktywistów lewicowych do tego, aby podejmować samodzielne akcje na granicy. – Żeby próbować np. atakować Straż Graniczną, żeby podważać działania Straży Granicznej. Po takim filmie ewentualne prowokacje ze strony Białorusi będą miały jeszcze bardziej polaryzacyjny charakter, bo wywołują określone emocje społeczne – powiedział.

DYLEMATY RZECZNIKA RZĄDU

Pytany o to, czy wybiera się na ten film do kina odparł, że widział fragmenty i ma dylemat moralny. – Z jednej strony warto obejrzeć ten film po to, żeby móc go konstruktywnie krytykować, chociaż te fragmenty myślę, że już wystarczają do tego. Z drugiej strony nie chciałbym wspierać finansowo tego typu produkcji – mówił.

Dodał, że na fragmentach filmu, które są dostępne w internecie „pokazuje się, że Straż Graniczna tłukła szkło i wrzucała do termosu i dawała osobom na granicy”. – To jest po prostu niewiarygodne, to pokazywanie Straży Granicznej w sposób haniebny, nieprawdziwy. Takie wydarzenia nie miały miejsca – zaznaczył.

BURZENIE OBRAZU POLSKI NA ŚWIECIE

W ocenie Müllera film „spowoduje, że inni w Polsce i na świecie będą mieli wrażenie, że takie wydarzenia miały miejsce”. – To jest po prostu haniebne i trudno akceptować tego typu filmy, bo one niby nie są na faktach – tak bronią się autorzy – ale tworzą takie wrażenie, przez co burzą obraz Polski na świecie, a jednocześnie nie ma pokazanego całego mechanizmu, przynajmniej tych fragmentów nie widziałem, jak wygląda mechanizm przemytniczy, kto na tym zarabia, że za tym stoi Putin i Łukaszenka, że to wszystko jest dużo bardziej skomplikowaną maszyną i bardzo nacelowaną na destabilizację w Europie – mówił.

Na uwagę, że film wywołał pozytywną akcję „Murem za polskim mundurem”, która może pomóc w wyborczym zwycięstwie PiS podkreślił, że strona liberalno-lewicowa faktycznie „nie zdaje sobie sprawy, jak głęboko w Polakach jest patriotyzm, poczucie konieczności obrony własnych granic”.

– Wielokrotnie w historii byliśmy atakowani z różnych stron. Byliśmy 123 lata pod zaborami. Jednak polski naród ma świadomość tego, że granice powinny być święte, powinny być bronione, a ten film pokazuje, że właściwie powinny być otwarte – zaznaczył.

KRYTYCZNE SŁOWA JAROSŁAWA SELLINA

Na temat filmu wypowiedział się także Jarosław Sellin w Programie III Polskiego Radia.

– Śledzę dyskusję, wywiady, występy w mediach oraz trailery i fragmenty filmu, które można w internecie zobaczyć, jak również opinie prasy białoruskiej i rosyjskiej na temat tego filmu. Stawiam tezę, że gdyby pani Agnieszka Holland miała możność wysłania tego filmu na jakiś międzynarodowy festiwal filmowy do Mińska albo Moskwy, to zdobywałaby wszystkie nagrody, tak ten film się tam podoba, bo idzie oczywiście w sukurs tej całej kłamliwej propagandzie rosyjsko-białoruskiej na temat tego, co się dzieje na polsko-białoruskiej granicy, stereotypizuje Polskę, opowiada bardzo źle o Polsce i polskim mundurze, polskich służbach – zaznaczył Jarosław Sellin.

– W rządzie wiemy, że każdego dnia każdy strażnik graniczny, idąc na służbę, żegna się ze swoją rodziną bez pewności, czy go jakieś nieszczęście nie spotka i rodzina każdego dnia to przeżywa. Tak wygląda ofiarność i służba polskich strażników granicznych na tej granicy – wskazał.

„KATEGORIA POŻYTECZNYCH IDIOTÓW”

– Gratuluję pani Agnieszce Holland wyobraźni i przypominam, jak Rosjanie określają – jeszcze z czasów carskich, ale zwłaszcza w czasach bolszewickich – ludzi, którzy wspierają ich propagandę na zewnątrz. Kategoria pożytecznych idiotów jest przez nich wymyślona – mówił.

Pytany o walory artystyczne filmu, Jarosław Sellin wskazał, że „trudno mi je oceniać, bo jeszcze w całości go nie widziałem”.

– Uważam, że pani Agnieszka Holland stworzyła dobre filmy, również pod względem artystycznym i pewnego przesłania – dodał, zwracając uwagę na takie dzieła, jak „Obywatel Jones” i „W ciemności”.

– Tutaj wygląda na to, że typowa propagandówka została stworzona, bardzo ojkofobiczna – ocenił. Wyjaśnił, że ojkofobia to niechęć do własnego gniazda, własnej ojczyzny i własnych rodaków.

Stworzony przez Agnieszkę Holland film miał swoją premierę 5 września podczas festiwalu filmowego w Wenecji i został uhonorowany nagrodą specjalną jury festiwalowego. Ma wejść do kin w Polsce 22 września.

PAP/kł

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj