Nie we wszystkich szkołach uda się wprowadzić jednozmianowość. Ministerstwo analizuje możliwości

(Fot. PAP/Adam Warżawa)

W ciągu półtora miesiąca powinniśmy mieć gotową pełną analizę, dotyczącą możliwości wprowadzania jednozmianowości w szkołach – zapowiada w rozmowie z Radiem Gdańsk minister edukacji narodowej Barbara Nowacka. Aktualnie nauka na zmiany dotyczy ponad 90 procent szkół – po wakacjach ma być ich nie więcej niż kilka procent. Mimo wszystko – wbrew zapowiedziom – nie we wszystkich podstawówkach możliwe będzie wprowadzenie od 1 września nauki na jedną zmianę.

Zadania nie ułatwia demografia i fakt, że do szkół wybierze się wkrótce kolejny bardzo liczny rocznik. Dlatego, jak przyznaje Barbara Nowacka, są szkoły, w których wprowadzenie jednozmianowości być wyjątkowo dużym wyzwaniem. Resort edukacji analizuje prace szkół. Pierwsze wnioski wskazują na to, że mimo zapowiedzi rządzących nie wszędzie od pierwszego września uczniowie szkół podstawowych będą uczyć się w systemie jednozmianowym.

– Będziemy zmierzać do tego, by zobaczyć, w których przypadkach jest to kwestia braku sali i czy jest możliwość reorganizacji. Jeśli są problemy kadrowe, wymaga to interwencji i działań. Dopóki nie zbierzemy kompletu danych, nie mogę powiedzieć, czy na pewno w 100 proc. uda się wprowadzić jednozmianowość. Już teraz jednak widać, że tam, gdzie problemem jest infrastruktura, nie da się jej stworzyć w ciągu kilku miesięcy – zaznacza minister.

Problemy dotyczą głównie największych miast lub bardzo małych ośrodków.

Posłuchaj rozmowy:

Jakub Kaługa/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj