Będą autobusy ze Straszyna, Rotmanki, Juszkowa i Jagatowa do Gdańska? Chcą tego mieszkańcy

(Fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)

Mieszkańcy Straszyna, Rotmanki, Juszkowa i Jagatowa domagają się uruchomienia połączenia autobusowego z Gdańskiem. Obecna komunikacja gminna nie spełnia ich oczekiwań. Problem narasta z każdą kolejną inwestycją deweloperską. Kluczem mogą okazać się rozmowy prowadzone przez władze gminy z Zarządem Transportu Miejskiego w Gdańsku.

Temat rozwoju transportu zbiorowego na terenie gminy Pruszcz Gdański jest podnoszony przez mieszkańców od bardzo dawna. Ich starania pamiętają czasy, kiedy ani Rotmanka, ani Straszyn nie były tak mocno rozbudowane, a w miejscu dzisiejszych osiedli znajdowały się pola lub tereny podmokłe. Domów przybyło, a ludzie, którzy się do nich wprowadzili, narzekają na słabo rozwiniętą komunikację publiczną.

– Zrobił się tu duży problem z ruchem samochodowym. Jest coraz więcej nowych bloków, a drogi nie są rozbudowane. Na dodatek jest mało autobusów. Do Rotmanki dojeżdża tylko Albatros i autobus nr 132 – wskazują mieszkańcy Rotmanki i Straszyna.

– Jeżdżę tak zwanymi albatrosami i muszę z przykrością powiedzieć, że nieraz zdarzało się czekać na autobus, który nigdy nie przyjechał. Nie dość, że w rozkładzie są one raz na godzinę, a czasami rzadziej, to zdarzają się przypadki, że autobus nie przyjeżdża. I jeszcze te korki – dodaje jeden z pasażerów.

WYDŁUŻYĆ TRASĘ AUTOBUSU 132

Autobus gdańskiego ZTM numer 132 dociera przez ulicę Raciborskiego tylko do granicy Pruszcza Gdańskiego z Rotmanką, a następnie zawraca na rondzie. Teoretycznie jego trasę można wydłużyć o pięć kilometrów do Straszyna (okolice Baru Marylin), ale władzom gminy jeszcze nigdy się to nie udało. Autobus mógłby też zboczyć z kursu, na przykład na wysokości Juszkowa. Każda taka koncepcja wymaga jednak zainteresowania władz, a przede wszystkim rozmowy z przewoźnikiem – Zarządem Transportu Miejskiego w Gdańsku.

– Nie występowano do nas o wydłużenie linii 132 – tłumaczy Tomasz Strug z Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. – To linia, która funkcjonuje na zasadzie porozumienia międzygminnego (Gdańsk – Pruszcz Gdański – przyp. red.), a więc jej przebieg jest ściśle uzależniony od tego, czego oczekuje i co zamierza finansować miasto Pruszcz Gdański. Trudno oszacować koszt takiego połączenia, ponieważ potrzebujemy szczegółowych pomiarów i przejazdu technicznego. W takiej sprawie potrzebujemy konkretnego zapytania ze strony gminy.

(Fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)

KANDYDACI NA WÓJTA ŚWIADOMI PROBLEMU

„Dopięcie” wspomnianego porozumienia na terenie gminy Pruszcz Gdański stanowiłoby przełom. Czy jest jednak możliwe? Trudno stwierdzić. Nawet ewentualne zlecenie pomiarów niczego nie przesądza. Warto dodać, że usprawnienie komunikacji zbiorowej w tej części gminy zapowiadają wszyscy kandydaci na wójta.

– Obecnie ZTM Gdańsk na zlecenie gminy bada możliwości wydłużenia linii 176 między Łostowicami a Borkowem. Trwają rozmowy z ZTM, żeby ta linia docierała aż do ronda przy Marylin Barze w Straszynie i dopiero stamtąd zawracała do Gdańska. W najbliższym czasie zlecimy też badanie wielkości popytu na wszystkich liniach autobusowych na terenie gminy Pruszcz Gdański. Na tej podstawie będziemy decydować o rozwoju „zbiorkomu” w poszczególnych miejscach – tłumaczy pełniący obowiązki wójta gminy Pruszcz Gdański Michał Nowak.

NOWE LINIE DO BORKOWA, STRASZYNA, ROTMANKI?

Proponowane rozwiązanie nie do końca zadowoli mieszkańców Rotmanki, ale za to pasażerowie ze Straszyna dotarliby na południe Gdańska. Rozmowy z Zarządem Transportu Miejskiego rozpoczęła kandydatka na wójta Weronika Chmielowiec, jeszcze jako komisarz gminy.

– Chodziło o przedłużenie lub stworzenie nowych linii do Borkowa, Straszyna, Rotmanki i Jagatowa. To były wstępne rozmowy, ale przedstawiciele ZTM mówili, że są otwarci na moje propozycje. Nie zdążyłam sfinalizować tych rozmów, ale uważam, że trzeba je kontynuować. Mieszkańcy czekają na porządną komunikację publiczną – podkreśla.

SPRAWNA KOMUNIKACJA, MNIEJSZE KORKI

Potrzebę rozwoju komunikacji zbiorowej dostrzega również Andrzej Chmielewski, były zastępca wójta, a obecnie kandydat na to stanowisko, który uważa, że skutkiem będzie rozładowanie korków.

– Sprawy komunikacji sprowadzają się do pieniędzy. Oczywiście trzeba będzie doinwestować. Chciałbym prowadzić rozmowy z miastem i z ZTM. To od nich zależy, czy będą chcieli i na jakich warunkach przedłużyć te linie. Warto też myśleć o transporcie uzupełniającym – tłumaczy.

(Fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)

GMINA PRUSZCZ GDAŃSKI BEZ MEVO

Teoretycznie alternatywę mogłoby stanowić Mevo, ale gmina Pruszcz Gdański do tej pory nie dołączyła do systemu rowerowego. Obecnie gmina prowadzi z gdańskim przewoźnikiem rozmowy dotyczące zmiany trasy linii 186. Chodzi o to, żeby w Wiślince autobus skręcił w ulicę szkolną, zapewniając uczniom bezpieczny dojazd do tamtejszej szkoły podstawowej.

Transport zbiorowy kosztuje gminę prawie 10,8 miliona złotych rocznie. Dla porównania miasto Pruszcz Gdański płaci nieco ponad 4 miliony 117 tysięcy złotych za funkcjonowanie sześciu linii (132, 200, 205, 207, 232 i N5) obsługiwanych przez ZTM Gdańsk.

Mateusz Czerwiński/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj