W pożarze spłonął garaż i narzędzia, niezbędne do pracy zarobkowej. Trwa zbiórka internetowa

spalony garaż przy domu w Kleszczewku
(fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)

Najprawdopodobniej wybuch pieca podgrzewającego wodę był przyczyną pożaru w Kleszczewku w gminie Pszczółki. Tydzień temu ogień uszkodził konstrukcję dachu i doszczętnie strawił garaż domu rodziny Dąbków. Ruszyła internetowa zbiórka pieniędzy.

Wieczór 2 sierpnia zapadnie w pamięci Państwa Dąbków na długo. Małżeństwo wraz z 11-letnim synem zamieszkało w nowym, wymarzonym domu zaledwie pół roku temu. W jednej chwili rodzina mogła stracić wszystko to, na co pracowała przez ostatnich kilkanaście lat… O pożarze pisaliśmy >>>KLIKNIJ TUTAJ.

TO PIES OSTRZEGŁ RODZINĘ

– Nie zadziałały dwa czujniki przeciwpożarowe. Ostrzegł nas dopiero trzeci, czyli nasz pies, który zaczął szczekać – opowiada Magdalena Raczkiewicz. – Pożar wybuchł w okolicach kotłowni w części garażowej. Wybiegliśmy przed dom i do akcji wkroczył mąż. Syn na całe szczęście był na wakacjach u rodziny. Nie musiał patrzeć na ten bolesny widok.

– Długo się nie zastanawiałem. Otworzyłem drzwi do garażu i szybko wyprowadziłem motocykl. To był ostatni moment, bo po chwili cały garaż stał w ogniu. Do czasu przyjazdu służb próbowałem ratować co się da i oto efekty – dodaje pan Rafał Dąbek, wskazując na rozległe poparzenia głowy, ręki i nogi.

Kleszczewko pozar

(Fot. Magdalena Raczkiewicz)

SPŁONĘŁY NARZĘDZIA, POTRZEBNE DO PRACY

Szybko i sprawnie przeprowadzona akcja gaśnicza pozwoliła uratować większość dobytku. Jednak ogień uszkodził konstrukcję dachu i doszczętnie strawił garaż. W środku znajdowały się m.in. elektronarzędzia pana Rafała, który na co dzień zajmuje się pracami wykończeniowymi.

– Narzędzia te zapewniały rodzinie źródło dochodu – wyjaśnia Magdalena Raczkiewicz. – Same straty w nieruchomości szacujemy na około 100 tysięcy złotych, ale drugie tyle to mogą być właśnie narzędzia. Całe szczęście spotykamy ludzi o dobrym sercu. Sąsiedzi pomogli nam posprzątać po pożarze, a jeden ze strażaków-ochotników, który z zawodu jest elektrykiem zadeklarował, że pomoże nam w tej dziedzinie.

Na drodze pojawił się jeszcze jeden problem. Dom nie był jeszcze ubezpieczony. Sąsiedzi uruchomili internetową zbiórkę dla pogorzelców.

Mateusz Czerwiński/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj