Poprawiła się sytuacja hydrologiczna na Pomorzu. Woda zaczęła opadać – odwołano stany alarmowe. Atak zimy spowodował, że to był trudny i pracowity weekend dla pomorskich strażaków i energetyków. Ci pierwsi interweniowali prawie 750 razy.
Najwięcej pracy strażacy mieli w nocy z piątku na sobotę oraz do niedzielnego poranka. Najpierw spadło mokry śnieg – miejscami nawet ponad 30 centymetrów. Pod jego naporem łamały się drzewa. Do tego przyczynił się także porywisty wiatr. W ciągu doby strażacy mieli prawie 600 zgłoszeń. Były też masowe awarie prądu – bez napięcia w newralgicznym momencie w województwach pomorskim i zachodniopomorskim było 75 tysięcy domów. Stan na tę chwilę jest taki, że bez zasilania jest jeszcze około 2,5 tysiąca gospodarstw domowych w powiatach bytowskim i lęborskim. Awarie mają zostać usunięte w poniedziałek.
W niedzielę wystąpiła tak zwana cofka (nasz raport >>>TUTAJ). Wiatr wpychał wodę z morza w głąb lądu, co spowodowało zalania i podtopienia w nadmorskich miejscowościach. Nad ranem odwołano jednak stany alarmowe. Teraz są stany ostrzegawcze w czterech miejscach: w Izbicy na jeziorze Łebsko, w Tujsku na Szkarpawie, w Osłonce na Zalewie Wiślanym oraz w Nowym Dworze Gdańskim. Woda jednak cały czas opada.
Synoptycy ostrzegają o miejscowych oblodzeniach dróg i chodników. W wielu miejscach jest ujemna temperatura.
Grzegorz Armatowski/am