Jeszcze dziś prokuratura w Chojnicach rozpocznie śledztwo w sprawie strażaków z Łęgu, którzy wyjechali na akcję pod wpływem alkoholu. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ podczas powrotu do remizy ich wóz miał kolizję.
31-letni kierowca miał promil alkoholu w wydychanym powietrzu, a dowódca akcji – dwa promile. Strażacy byli w jednym z domów, gdzie reanimowali kobietę. Pacjentka zmarła w karetce. Śledztwo ma wykazać, czy ratownicy zrobili wszystko zgodnie ze sztuką.
– W toku postępowania będziemy zajmowali się w zasadzie dwoma wątkami, a mianowicie: czy istnieje związek przyczynowy między akcją reanimacyjną podjętą przez strażaków, z których wstępne ustalenia wskazują, że co najmniej jeden albo dwóch z nich znajdowało się w stanie nietrzeźwości, a skutecznością tej akcji reanimacyjnej. Kolejnym z wątków będzie kierowanie wozem strażackim przez kierowcę w stanie nietrzeźwości – tłumaczy Mirosław Orłowski, prokurator rejonowy w Chojnicach.
Jak poinformował Przemysław Biesek-Talewski, burmistrz Czerska, kierowca wozu strażackiego, który jest etatowym pracownikiem urzędu, został zawieszony. Burmistrz czeka na ustalenia policji i jutro spotka się z zarządem Ochotniczej Straży Pożarnej w Łęgu.
Grzegorz Armatowski/MarWer