Nowy cmentarz i komunikacja miejska. Kandydaci na wójta Kolbud przedstawili pomysły na rozwój gminy

(fot. Google Street View)

Za dwa lata wyczerpią się możliwości pochówku w gminie Kolbudy. Nic zatem dziwnego, że nowy cmentarz to temat priorytetowy dla kandydatów ubiegających się o stanowisko wójta. Rozwiązaniem problemu ma być budowa cmentarza na terenach leśnych między Lublewem Gdańskim a Kolbudami.

Temat nowego cmentarza w Kolbudach poruszany jest od bardzo dawna. Tak samo od dawna brakuje jednak konkretów. Ani jedna łopata pod budowę nekropolii nigdy nie została wbita. Kilka lat temu urzędnicy prowadzili w tej sprawie nawet zaawansowane rozmowy o zamianie gruntów z lokalnym Nadleśnictwem. Ostatecznie do „transakcji” nie doszło.

– Mieliśmy kiedyś podejście zamiany z Lasami Państwowymi – przyznaje wójt gminy Kolbudy, Andrzej Chruścicki. – Okazało się wtedy, że proponowany przez nas teren leśny wysycha, bo obok znajdowały się żwirownie. Lustro wody zaczęło opadać, więc Lasy Państwowe nie były zainteresowane tym gruntem.

Sprawa jest doskonale znana obecnemu wiceprezydentowi Słupska starającemu się o fotel wójta gminy. Marek Goliński zastanawia się nad tym, dlaczego ten temat – jego zdaniem zaniedbany – pojawił się tuż przed wyborami.

– W mojej świadomości sprawa cmentarza przewija się od kilkunastu lat. – mówi Marek Goliński – Jeszcze ponad 5 lat temu, jak byłem zastępcą wójta gminy Kolbudy, prowadzone były rozmowy z Lasami Państwowymi. Była duża przychylność, bo grunt między Lublewem a Kolbudami został przeznaczony pod cmentarz w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Ostatecznie decyzja nie zapadła. Chodziło o sprawy własnościowe… I ta decyzja nie zapadła też przez następne kilka lat. Była cisza – wyjaśnia.

ZA DWA LATA NIE BĘDZIE MIEJSCA NA POCHÓWKI

O wysokim priorytecie budowy cmentarza świadczy chłodna kalkulacja. W gminie Kolbudy znajdują się obecnie dwa cmentarze. Są to parafialne nekropolie – w Lublewie Gdańskim i w Pręgowie. W obu przypadkach zaczyna brakować miejsc na pochówki. Za dwa lata możliwości te całkowicie się wyczerpią.

– My, mieszkańcy gminy Kolbudy, korzystamy obecnie przede wszystkim z Cmentarza Łostowickiego w Gdańsku, ale tam – mimo że mówimy o ogromnym obszarze – miejsca też powoli się kończą. I to jest ogromny problem. Właśnie dlatego budowę cmentarza komunalnego w Kolbudach zawarłem także w swoim programie wyborczym. Mieszkańcy się tego domagają – kwituje Marek Goliński.

URZĘDNICY WRÓCILI DO ROZMÓW

Kilka tygodni temu wójt po raz kolejny usiadł do rozmów z leśnikami. – Te są bardziej owocne – mówi Andrzej Chruścicki. – Szukaliśmy terenów gminnych, na których można prowadzić gospodarkę leśną. Jesteśmy po wstępnych rozmowach. Wskazaliśmy, które działki moglibyśmy przekazać Nadleśnictwu, by w zamian otrzymać teren w Lublewie Gdańskim – dodaje.

Jeżeli proces zamiany dojdzie do skutku, gmina Kolbudy wejdzie w posiadanie działki o powierzchni 4,5 hektara. Na tym terenie powinien powstać cmentarz komunalny. Kiedy dokładnie to nastąpi? Trudno powiedzieć. Wójt prognozuje, że nawet pół roku może zająć finalizacja spraw formalnych wraz z wyceną działek i ostateczną prawną zamianą. Potem powinno nastąpić przygotowywanie terenu pod budowę cmentarza. To może potrwać kolejne 2 lata.

– Przede wszystkim chcemy pozyskać ten grunt, który w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego ma ustalone przeznaczenie pod cmentarz. Potem nastąpią prace projektowe, co zajmie kolejne 2-3 lata. Jednak prace te można wykonywać etapami. Nie będziemy musieli przygotowywać od razu 4,5 hektara na pochówki. Zaczniemy od mniejszego obszaru – kończy Chruścicki.

KOMUNIKACJA MIEJSKA KLUCZEM DO SERCA MIESZKAŃCÓW

Kandydaci na wójta Kolbud mówią także sporo o potrzebie prędkiego rozwoju komunikacji miejskiej. Obecny włodarz, Andrzej Chruścicki, poinformował niedawno, że od kwietnia zostanie uruchomione nocne połączenie autobusowe między Śródmieściem Gdańska a Kolbudami. Autobus numer N56 wyjedzie z Dworca Głównego z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę o godzinie 1:30. Kurs powrotny z Placu Kaszubskiego w Kolbudach planowany jest na godzinę 2:43.

– Na razie to będzie piątek i sobota, czyli wtedy kiedy młodzież najczęściej bawi się w Gdańsku – mówi wójt. – Dzięki temu będzie mogła wrócić do centrum Kolbud, oczywiście przejeżdżając przez Kowale, Bąkowo, Lublewo.

Czy gmina pójdzie za ciosem i po kursach nocnych pojawią się także autobusy dzienne? Urzędnicy zlecili ZTM Gdańsk analizę w tym zakresie.

– Autobusy nocne to rozwiązanie testowe, ale będziemy obserwować obłożenie. Jeżeli będzie zapotrzebowanie na kolejny dzień lub następną linię, to będziemy się zastanawiać. Nie chcemy natomiast konkurować z PKS-em lub Albatrosem. Nie chcemy, żeby ci przewoźnicy wycofali się z naszej gminy. Mogłoby się okazać, że przez brak opłacalności autobusy przestałyby dojeżdżać do mniejszych miejscowości. Nocnych kursów nie było, więc w tym przypadku nie ma konkurencji – podsumowuje Andrzej Chruścicki.

Z kolei Marek Goliński wskazuje na natychmiastową potrzebę rozwoju połączeń nie tylko z Gdańskiem.

– Jest kilka innych niezbędnych połączeń, które należałoby uruchomić – twierdzi kandydat na wójta – Mowa tu o kolejnych autobusach, które dojeżdżałyby z innych dzielnic Gdańska, ale także z Żukowa. Jestem po istotnych rozmowach z burmistrzem Żukowa. Nocne autobusy to dobre rozwiązanie. Jeszcze jak byłem zastępcą wójta, wprowadzaliśmy takie połączenia pilotażowo. Okazało się wtedy, że niewiele osób chciało tymi autobusami jeździć. Od tamtego czasu sporo się jednak zmieniło. Zabudowa mieszkaniowa poszła do przodu, a dziś chcemy stawiać na komunikację zbiorową. To priorytet. Wystarczy spojrzeć na drogę krajową 221, jakie korki się tworzą szczególnie od Bąkowa w stronę Kowal.

Dwa nocne kursy weekendowo będą kosztowały gminę Kolbudy około 60 tysięcy złotych w skali roku.

Mateusz Czerwiński/am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj