Makabryczne odkrycie w Chojnicach. Wykopano szczątki ofiar z okresu II wojny światowej [POSŁUCHAJ]

masowe groby, Chojnice
Masowe groby, Chojnice (fot. Radio Gdańsk/Mateusz Czerwiński)

Kolejne masowe mogiły Polaków odkryli w Dolinie Śmierci archeolodzy i prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej. Na Polach Igielskich ujawniono ponad 80 ludzkich szczątków z października 1939 roku. To ofiary niemieckiego ludobójstwa – pensjonariusze lokalnego oddziału Szpitala Psychiatrycznego oraz polska inteligencja.

Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej natrafili na ludzkie szczątki w Dolinie Śmierci w zeszłym roku. Wtedy wydobyto kilkanaście szkieletów. Prace wznowiono niespełna miesiąc temu, pod koniec kwietnia.

– Przeprowadziliśmy szereg kwerend archiwalnych, mamy zeznania świadków, którzy wskazali orientacyjne miejsce, wykonaliśmy badania powierzchniowe gruntu i analizę fotografii lotniczych. Szukaliśmy transzei wojskowej. Wiedzieliśmy, że Niemcy skorzystali z umocnień obronnych wybudowanych przez polskie wojsko latem 1939 roku na wypadek wojny. Strzelali do bezbronnych ofiar, wrzucili ich zwłoki do bezimiennego dołu, a następnie transzeja została zasypana – wyjaśnia Andrzej Pozorski, zastępca Prokuratora Generalnego.

To prawdopodobnie dopiero początek przerażających odkryć w Dolinie Śmierci. – Na terenie przedwojennego powiatu chojnickiego śmierć z rąk Niemców poniosło około pół tysiąca osób. Tak mówią nasze dotychczasowe publikacje, ale już widzimy, że kolejne odkrycia z całą pewnością przewyższą tę liczbę, o czym mówią też prokuratorzy. Badania archeologiczne i śledztwo prokuratorskie zmienią część ustaleń historycznych – podkreśla Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

PRÓBOWALI UKRYĆ ZBRODNIĘ

W Polsce po raz pierwszy odkryto taką mogiłę w nienaruszonym stanie. W innych masowych miejscach kaźni Niemcy w drugiej połowie 1944 roku ekshumowali i palili szczątki zamordowanych Polaków, próbując zatrzeć za sobą ślady. Zrobili tak między innymi w Piaśnicy, Szpęgawsku i Mniszku, czyli największych miejscach masowej kaźni na Pomorzu.

– To była tak zwana akcja 1005. Niemcy odnajdywali masowe miejsca zbrodni, ekshumowali zwłoki, a następnie palili je, zacierając za sobą ślady. Groby z Chojnic nie zostały przez Niemców odnalezione. Najpewniej tych miejsc kaźni było za dużo, żeby wszystkie odnaleźć i spalić – wyjaśnia dr Dawid Kobiałka z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego.

Szacuje się, że cała zbrodnia pomorska mogła pochłonąć od 30 do nawet 40 tysięcy ludzi. Poszukiwania w Dolinie Śmierci archeolodzy wznowią w lipcu.

Posłuchaj materiału naszego reportera:

Mateusz Czerwiński/raf/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj