Policja i prokuratura ustalają przyczynę porażenia prądem dwuletniego dziecka we Władysławowie. Do wypadku doszło w sobotę, 1 czerwca, w jednym z domków letniskowych. Chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala.
O sprawie pisaliśmy >>>TUTAJ. Poszkodowany jest obywatelem Białorusi, na stałe mieszka w Warszawie. Z rodzicami przyjechał na weekend do Władysławowa. Policjanci ustalają, w jaki sposób chłopiec został porażony prądem – na miejscu pracował technik kryminalistyki, który zabezpieczył ślady. Śledczy cały czas zbierają dowody, a potem materiały trafią do prokuratury.
RODZICE BYLI TRZEŹWI
Śledztwo będzie prowadzone w kierunku narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Chłopiec został zabrany do szpitala śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak przekazała Justyna Sochacka, rzecznik LPR, dwulatek prawdopodobnie włożył w gniazdko metalowy przedmiot. Rodzice byli w tym czasie w domu; zbadano ich alkotestem, byli trzeźwi.
Jeśli okaże się, że do wypadku doszło przez zaniedbanie kogoś dorosłego, tej osobie będzie grozić do pięciu lat więzienia.
Grzegorz Armatowski/MarWer/raf