Były senator Waldemar Bonkowski, skazany na trzy miesiące więzienia za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem, jest poszukiwany przez policję. Mężczyzna ma zostać doprowadzony do zakładu karnego, bo sąd nie uwzględnił jego wniosku o wstrzymanie wykonania kary.
Skazanego nie udało się na razie zatrzymać, bo pozostaje nieuchwytny dla policji. 8 maja funkcjonariusze w Kościerzynie dostali sądowy nakaz zatrzymania Waldemara Bonkowskiego i doprowadzenia go do więzienia. Sprawdzili miejsca, w których skazany może przebywać, ale nigdzie go nie odnaleźli. Nasz reporter Grzegorz Armatowski postanowił więc zadzwonić do Waldemara Bonkowskiego, który telefon odebrał i – jak stwierdził – nigdzie nie uciekł. Potwierdził jednak, że w domu go nie ma.
„NIE MA MNIE W DOMU, JESTEM W SANATORIUM”
– Oczywiście, że nie uciekłem (przed wymiarem sprawiedliwości – przyp. red.). Jestem zbyt poważnym człowiekiem, żeby ukrywać się z powodu potencjalnego odbywania kary trzech miesięcy więzienia. Jak zapadnie decyzja, dostosuję się do niej – zadeklarował Waldemar Bonkowski.
Na sugestię, że policja była u niego w domu, ale go nie zastała, były senator przyznał, że „mogło tak być”. – Najwyraźniej nie było mnie w domu. Teraz też mnie nie ma; jestem w sanatorium – oświadczył Waldemar Bonkowski.
MUSI STAWIĆ SIĘ NA POCZĄTKU LIPCA
Sędzia Mariusz Kaźmierczak, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, poinformował, że wniosek Waldemara Bonkowskiego o wstrzymanie wykonania kary nie został uwzględniony. Z kolei jego drugi wniosek o zamianę więzienia na dozór elektroniczny zostanie rozpoznany na posiedzeniu 5 lipca. Tego dnia były senator musi stawić się w sądzie. Na razie formalnie jest poszukiwany.
Waldemar Bonkowski odpowiadał za to, że przywiązał psa do haka holowniczego samochodu i ciągnął go za autem. Zwierzę nie przeżyło.
Grzegorz Armatowski/MarWer/raf