W Szemudzie uczczono pamięć 109 ofiar, które straciły życie na pomorskich drogach. Młodzież z całego regionu brała udział w I Pomorskich Obchodach Światowego Dnia Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. Jak podkreślają zarówno organizatorzy, jak i uczestnicy, taki dzień to świetna okazja do zwrócenia uwagi na kwestie związane z bezpieczeństwem na drogach.
W ramach obchodów zorganizowano wykłady oraz pokazy ratowania ludzi z rozbitych samochodów.
– Poprzez ten obraz chcemy uzmysłowić młodym ludziom, co może się stać przez chwilę nieuwagi. Podczas tych pierwszych pomorskich obchodów dnia pamięci ofiar wypadków chcemy poprzez edukację dążyć do tego, żeby ci młodzi ludzie zapamiętali, co się może wydarzyć przez brawurę i nieostrożność, aby nie uczyli się na własnych błędach, tylko posłuchali nas – mówiła nadkomisarz Joanna Skrent z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
– Co roku mamy bardzo dużo wypadków na drogach. Rocznie kilkaset osób albo ginie, albo ulega bardzo poważnym obrażeniom. Odpowiedzią na to jest przede wszystkim edukacja, a także budowa dróg, poprawianie ich jakości, oświetlenie, ale też zachowanie uczestników ruchu – wicewojewoda Emil Rojek.
– Widziałem samochody do połowy rozbite, układaliśmy też ze zniczy wielkie serce. Dowiedziałem się, że w tym roku było ponad 16 tys. wypadków samochodowych, a to bardzo dużo – relacjonował jeden z uczestników.
– Widać, że na drogach jest niebezpiecznie. Moim zdaniem bardzo ważne jest pokazanie czegoś takiego – dodał kolejny.
– Uczymy młodych ludzi udzielania pierwszej pomocy, zabezpieczenia miejsca wypadku – mówił wicemarszałek Marcin Skwierawski.
– Dzisiaj na własne oczy widzieliśmy, jakie mogą być skutki. I to dzień, który tak naprawdę ma nam uzmysłowić, że warto czasami się zatrzymać – skomentował Marian Zupa, prezes Polskiego Związku Motorowego w Gdańsku.
Podczas dnia pamięci została odsłonięta tablica i zasadzone drzewo upamiętniające ofiary wypadków drogowych. Codziennie na naszych drogach ginie pięć osób.
Robert Groth/raf