Kaszubscy działacze, nauczyciele i parlamentarzyści spotkali się w Senacie na 20-leciu wprowadzenia Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym. Spotkanie było okazją do podsumowania dwóch dekad funkcjonowania praw językowych obejmujących edukację, media i kulturę.
Uroczystość była nie tylko podsumowaniem osiągnięć społeczności kaszubskiej, ale również wyznaczeniem planów na przyszłość.
NOWE POTRZEBY
– Prawo nie jest nigdy skończone – mówił senator Kazimierz Kleina z Kaszubskiego Koła Parlamentarnego. – Przez te 20 lat wiele się zmieniło, zniknęły gimnazja, pojawiły się nowe potrzeby.
Artur Jabłoński, jeden z delegatów Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, w trakcie pracy nad ustawą przekonywał, że potrzebny jest też status Kaszubów jako wspólnoty, tak aby wspierać całą kulturę i dziedzictwo kaszubskie, a nie jedynie język.
DWUJĘZYCZNE NAZWY
Łukasz Grzędzicki ze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego wygłosił referat dotyczący wprowadzania dwujęzycznych nazw miejscowości. Zwrócił uwagę na trwającą batalię o kaszubskojęzyczne oznaczenia na tablicach umieszczonych przy Trasie Kaszubskiej. Podał przykłady innych regionów Europy, takich jak Południowy Tyrol we Włoszech, gdzie podobne, dwujęzyczne tablice nie budzą żadnego sprzeciwu i wbrew argumentacji przeciwników nie powodują zagrożenia w ruchu drogowym. Grzędzicki zwrócił też uwagę, że nie wszystkie samorządy wprowadzają dwujęzyczne nazwy nawet wtedy, gdy zgodnie z ustawą powinny wprowadzić kaszubskie nazewnictwo.
– Zachęćmy brawami gminę Puck – żartobliwie wytknął samorządowi w północnej części regionu opieszałość.
WŁASNA MOWA
W spotkaniu wzięli też udział śląscy działacze, którzy podkreślali fakt walki o uznanie własnej mowy za drugi język regionalny. Zapowiedzieli, że w przyszłym roku będą świętować rocznicę już wspólnie z Kaszubami.
Uroczystość okrasił występ Weroniki Korthals z zespołem Norda Kids, którzy zaprezentowali utwór „Mòwa starków”.
Adam Hebel/puch