Żywność, opatrunki, koce i śpiwory znalazły się wśród darów przekazanych przez Starogard Gdański do Ukrainy. Miasto zorganizowało zbiórkę w odpowiedzi na apel mera partnerskiego miasta Borysław.
Ze względu na duży napływ osób z centralnej i wschodniej części kraju, w Borysławiu zaczęło brakować m.in. środków do dezynfekcji, leków czy materacy. – Odzew był natychmiastowy. W zbiórkę zaangażowało się Stowarzyszenie Można Inaczej, a także Starogardzkie Centrum Kultury, Ośrodek Sportu i Rekreacji, szkoły i firmy. Dary przekazali też organizatorzy prywatnej zbiórki w mieście wozem bojowym z firmy Pompy Ciepła, a mieszkanka ze Strugi koło Zblewa przekazała dla Borysławia 10 materacy gąbkowych – informuje rzeczniczka prezydenta Starogardu Gdańskiego, Magdalena Dalecka. W zaledwie dwa dni udało się zebrać wszystkie potrzebne rzeczy. Z pomocą wolontariuszy i strażaków ochotników, dary zostały zapakowane do trzech samochodów, które w środę wyruszyły w stronę Ukrainy.
POMOC I SOLIDARNOŚĆ
Ze względu na trudną sytuację, nie udało się dojechać bezpośrednio do miasta Borysław. Paczki zostały przeładowane tuż za przejściem granicznym w Korczowej-Krakowiec. – Prezydent miasta, który osobiście jechał z darami, przekazał merowi Ihorowi Jaworskiemu pozdrowienia i wyrazy wsparcia – dzieci ze Starogardu przygotowały przepiękne kartki z sercami w barwach żółto-niebieskich z życzeniami pokoju, siły i wytrwałości. Cała siatka tych kartek została przekazana do Borysławia wraz z ogromnym kartonem cukierków dla dzieci – dodaje Dalecka.
BEZPIECZNY POWRÓT
– W czwartek o 3 w nocy byliśmy na miejscu. Akcja wymagała przygotowania kilku dokumentów w języku polskim i ukraińskim – dla każdego auta osobny. Trzeba było opisać ładunek każdego z nich z podaniem tonażu. Mieliśmy też ze sobą m.in. oficjalną prośbę burmistrza Borysławia o pomoc humanitarną dla mieszkańców, również w dwóch językach. Przejście przez granicę wymagało odrobiny cierpliwości, głównie po stronie ukraińskiej, gdzie przytrzymali nas trochę celnicy – relacjonuje Magdalena Dalecka. – Jednak wracając już po rozładunku, celnicy przepuścili nas korytarzem humanitarnym i w 20 minut byliśmy z powrotem na stronie polskiej – mówi rzeczniczka.
TRUDNA SYTUACJA NA GRANICY
Delegacja ze Starogardu Gdańskiego opisuje, że to co dzieje się przy granicy wyciska łzy z oczu – Drżące matki z dziećmi, owinięte w koce, czekające w nocy w kolejkach, przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych. To straszny widok. Każda z tych osób jest przerażona tą sytuacją i tym, że musi opuścić swój dom i nie wie, co będzie dalej – zaznacza Magdalena Dalecka.
W Starogardzie Gdańskim do tej pory zostało zakwaterowanych 37 rodzin, które uciekły z Ukrainy przez wojną. Część tymczasowo przebywa w hotelach, ale miasto organizuje dla nich mieszkania, zakładając, że pobyt uchodźców może potrwać nawet kilka miesięcy.
Hanna Brzezińska