W Tczewie szykują się pięćdziesięcioprocentowe podwyżki biletów na komunikację miejską. Wniosek prezydenta miasta w tej sprawie trafił do rady miejskiej. Taka decyzja władz miasta związana jest ze stratami, które ponosi przewoźnik.
Spółka Przewozy Autobusowe „Gryf” zwróciła się z prośbą o kwotę miliona sześciuset tysięcy złotych. Straty przewoźnika mają być spowodowane wzrostem cen paliwa i oczekiwaniami kierowców wobec pensji. To nie pierwszy raz Gryf prosi miasto o pokrycie strat. Wiosną otrzymał już z miejskiej kasy milion złotych.
Do końca kontraktu zostało kilka miesięcy i wygasa on z końcem grudnia. W związku z tym trwają przygotowania do kolejnego przetargu, ale nadal nad miastem widnieje widmo utraty przewoźnika z dnia na dzień. Przedstawiciel Gryfa mówi o waloryzacji i wskazuje, że ceny biletów wzrastały już w ostatnim okresie w Gdyni czy Gdańsku.
PROPOZYCJE ROZWIĄZANIA PROBLEMU
Do tczewskiej rady miasta trafiły dwie propozycje prezydenta Mirosława Pobłockiego, które miałyby rozwiązać ten problem. Pierwsza z nich to podwyżka cen biletów o 50 procent. Obecnie to maksymalnie 3 złote w taryfie normalnej i 1,50 zł w ulgowej. Posiadacze Karty Mieszkańca płacą mniej, w zależności od liczby przejechanych przystanków.
Drugą propozycją jest dopłata w wysokości 800 tysięcy złotych, którą miasto miałoby zapłacić Gryfowi.
Decyzja co do podwyżki cen i dopłaty zapadnie w ostatni czwartek września w trakcie sesji rady miasta.
Filip Jędruch/aKa