Do prokuratury w Starogardzie Gdańskim wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wiceprezydenta miasta do spraw społecznych. Dotyczy ono domniemanego niedopełnienia obowiązków w sprawie autobusów, którymi do Ośrodka Szkolno-Wychowawczego były dowożone w styczniu dzieci z niepełnosprawnościami.
Z oświadczenia prezydenta Starogardu Gdańskiego Janusza Stankowiaka wiemy, że koszty dowozu dzieci rosły wraz z każdym z trzech przetargów. Nie udało się wyłonić usługodawcy przez zbyt wysokie koszty. W zastępstwie miasto w styczniu korzystało z miejskich autobusów, które były przeznaczone tylko do tego celu. Oznaczało to, że dzieci trzeba doprowadzić na przystanek, co dla wielu rodziców stanowiło duży wysiłek.
Składający zawiadomienie miejski radny Sebastian Kucharczyk zwraca uwagę, że autobusy nie miały pasów.
– Według mnie Miejski Zakład Komunikacji nie dysponuje odpowiednim taborem do przewozu osób niepełnosprawnych. To są zwykłe autobusy miejskie, niezabezpieczone, niewyposażone przede wszystkim w pasy bezpieczeństwa. W ten sposób były przewożone dzieci z różnymi niepełnosprawnościami. Przy zahamowaniu takiego autobusu mogłoby dojść do uszkodzenia ciała – komentuje Kuchaczyk.
Sprawa nabrała rozgłosu po telewizyjnym reportażu. Po emisji materiału prezydent Starogardu Gdańskiego Janusz Stankowiak opublikował w Internecie oświadczenie, w którym zapowiadał zakup busów do transportu osób z niepełnosprawnościami ze środków miejskich.
Filip Jędruch/aKa