Dwie godziny trwała blokada portu w Ustce. 9 kutrów zatrzymało się na redzie i uniemożliwiało wpłynięcie do portu. Rybacy protestują, bo chcą wstrzymania połowów w strefie przybrzeżnej do czasu wyjaśnienia przyczyn spadku populacji ryb. Chcą również przeprowadzenia niezależnych badań degradacji wod przybrzeżnych.
– Żądamy konkretnych propozycji w sprawie rozwiązania problemów armatorów – wyjaśnił armator Bolesław Adamowicz.
„CHCEMY ZMIAN”
– Protestujemy przeciwko polityce prowadzonej przez rząd w stosunku do rybołówstwa rekreacyjnego. Chcemy zmian zarządzania polskim rybołówstwem morskim, niezależnych badań degradacji wód przybrzeżnych i Zatoki Puckiej. Chcemy również uruchomienia programu dobrowolnych odejść z zawodu i doraźnej pomocy państwa dla armatorów dotkniętych katastrofą zasobów ryb. Nasz protest to tylko ostrzeżenie, że nasza cierpliwość się kończy – dodał.
PROTESTY MOGĄ SIĘ POWTÓRZYĆ
Rybacy ostrzegają, że protesty mogą się powtórzyć.
– Jeśli nie dojdzie do rozmów, to będziemy blokować główne porty, tak jak Gdynię i Szczecin – mówił Bolesław Adamowicz.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zleciło już trzem instytutom, w tym Morskiemu Instytutowi Rybackiemu w Gdyni, przeprowadzenie badań, które mają wykazać przyczynę ginięcia ryb w polskiej strefie przybrzeżnej. Wyniki ekspertyz mają być zaprezentowane niebawem.
Marcin Kamiński/pOr