Wyprzedane bilety i takie tłumy, że trzeba było dostawiać krzesła. Zakończył się festiwal Scena Wolności w Słupsku

Pełne widownie w teatrze to widok, na który czekali organizatorzy festiwalu. W niedzielę zakończyła się druga edycja Sceny Wolności w Słupsku. Widownia dopisała, i zapełniła sale podczas spektakli, na które na kilka tygodni przed rozpoczęciem imprezy nie było już biletów. 

Publiczność obejrzała osiem spektakli, wzięła udział w warsztatach, wykładach, koncertach oraz dyskusjach panelowych, kończących każdy festiwalowy dzień.

– Podczas pierwszego spektaklu teatr był dość pustawy, ale to pewnie dlatego, że graliśmy w czwartek. Na kolejne musieliśmy dokładać krzesła, bo widownia nam się nie mieściła. Ludzi był tłum, aż żal czasami, że nie gramy więcej. To są zawsze kontrowersje, czy dokładać spektakl, kiedy kolejny już czeka. Byłoby to technicznie skomplikowane, więc woleliśmy zostawić pewien niedosyt – mówi Dominik Nowak, dyrektor Nowego Teatru w Słupsku.

 

(fot. Nowy Teatr w Słupsku)

NOWA TRADYCJA

– Myślę, że już tradycyjnie będziemy spotykać się co rok na Scenie Wolności. Bardzo lubimy naszą publiczność, między nami buduje się więź, zacieramy różnicę między aktorem a widzem – dodaje Dominik Nowak.

Zdania widowni co do repertuaru były podzielone, jednak większość zgodnie wyróżniała trzy spektakle – „Herosów Transformacji” z teatru Mała Warszawa, „Naszą Klasę|” z warszawskiego Teatru Dramatycznego oraz „Broniewskiego” z Teatru Wybrzeże z Gdańska.

 

71501659 2489856334402724 4712321117967089664 o

(fot. Nowy Teatr w Słupsku) 

 

Joanna Merecka-Łotysz/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj