Do tego tragicznego zdarzenia doszło w Szydlicach w powiecie bytowskim. Zdaniem prokuratury kierowca miał prawie trzy promile alkoholu we krwi.
Według śledczych, mężczyzna prowadził samochód pijany i podczas manewrowania na wąskiej drodze wpadł do rowu, uderzył w znak drogowy i nie mógł wyjechać. Przeszedł na tył pojazdu i zasnął. Wtedy doszło do pożaru. Auto całkowicie spłonęło.
NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK
Biegły ustalił, że kierowca zginął na skutek silnych obrażeń termicznych. Śledczy nie byli natomiast w stanie odtworzyć, czy kierowca próbował gasić pożar, czy spowodował jego zaprószenie po zaśnięciu.
– Prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek – mówi Michał Krzemianowski, prokurator rejonowy w Miastku.
Wykluczono jednocześnie, że w pojeździe przebywało więcej osób, które mogły udzielić kierowcy pomocy. Śledztwo prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci, ma zostać umorzone jeszcze w tym miesiącu.
Paweł Drożdż/mim