Słupscy radni wątpią w rekordowy budżet miasta. „Pani prezydent jedzie po bandzie”

Rekordowy budżet Słupska. Po raz pierwszy w historii dochody miasta przekroczyły 600 mln zł. Radni z klubów opozycyjnych wobec prezydent Słupska Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej uważają, że plan dochodów i wydatków miasta jest zbyt optymistyczny.

Przewodnicząca rady miejskiej w Słupsku Beata Chrzanowska z Platformy Obywatelskiej uważa, że tak zaplanowany budżet trudno będzie zrealizować.

– Kwota ponad 600 milionów rzeczywiście jest imponująca, ale moim zdaniem wysokość wydatków bieżących jest niedoszacowana. W tym kontekście pokazana tam nadwyżka kilkunastu milionów złotych to nie jest prawda – tłumaczy Beata Chrzanowska.

„BUDŻET EKSTREMALNIE TRUDNY DO ZREALIZOWANIA”

Tadeusz Bobrowski z PiS podkreśla, że jego zdaniem na stabilności budżetu miasta mogą zaważyć rosnące wydatki stałe.

– To będzie ekstremalnie trudny do zrealizowania budżet. Pani prezydent, mówiąc kolokwialnie, „jedzie po bandzie”. Długi rosną, a inwestycje są niezrealizowane. Będzie bardzo trudno przekonać radę miasta do zatwierdzenia tego budżetu. Moim zdaniem musimy usiąść i jeszcze raz go przeanalizować. Dochodzą nam nowe stałe wydatki, w tym na przykład nowa siedziba Nowego Teatru to będzie miało ogromne znaczenie – dodaje wiceprzewodniczący Bobrowski.

RÓŻNICA 30 MILIONÓW

Dochody Słupska w roku 2020 mają wynieść prawie 630 mln złotych, a wydatki 660. Zadłużenie miasta szacuje się na 290 mln. Deficyt Słupsk chce pokryć między innymi emisją obligacji.

Przemysław Woś/mkul

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj