Władze Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku zszokowane zabiciem żubra. Zapowiadają, że jeśli okaże się, że zwierzę zastrzelił członek związku, to ta osoba zostanie wyrzucona z organizacji.
Przypomnijmy, ciało zwierzęcia z odciętą już głową znaleziono w pobliżu wsi Dąbrówno w minioną niedzielę. Jak ustaliła prokuratura, żubr został zastrzelony dwoma kulami.
– Sprawdzaliśmy już jak przebiegały legalne polowania w tym rejonie. Indywidualne i zbiorowe odbywały się sześć kilometrów od miejsca, w którym zastrzelono zwierzę. Jeśli okazałoby się, że żubra zastrzelił ktoś z legitymacją myśliwego, to dla takiej osoby nie ma miejsca w naszych szeregach – mówi Zbigniew Zubel, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku.
JEDYNY OKAZ
– To był jedyny okaz żubra w naszej okolicy. Niemal codziennie dostawaliśmy sygnały, gdzie jest. Ludzie wysyłali nam jego zdjęcia i filmiki. Sprawa nas bulwersuje do tej pory. Nie wiemy jak mogło do tego dojść. W środowisku myśliwych jest to wielki szok. Dla nas była to atrakcja i cieszyliśmy się, że żubr u nas zamieszkał – dodaje Michał Pobiedziński, łowczy Okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego w Słupsku.
TO NIE BYŁ PRZYPADEK
Zdaniem myśliwych nie ma możliwości, by ktoś zastrzelił żubra przypadkiem. Zwierzęta są pod ścisłą ochroną. Sprawcy, który zastrzelił żubra grozi do pięciu lat więzienia.
Posłuchaj rozmowy.
Przemysław Woś/mkul