Zaostrza się protest środowisk rybackich na Pomorzu. Rybacy z Kołobrzegu, Helu, Ustki i Władysławowa oflagowali swoje kutry i szykują się do blokad portów. Ich zdaniem resort rybołówstwa powinien do końca roku rozwiązać sprawę limitów śledzia i szprota dla wszystkich jednostek oraz zdecydować o rekompensatach za zakaz połowu dorsza. – Na razie brak jest porozumienia z rządem – mówi reprezentant rybaków rekreacyjnych Wojciech Sikorski. – Mieliśmy posiedzenie sztabu kryzysowego, ponieważ otrzymaliśmy projekt porozumienia. Nie możemy go zaakceptować, bo jest zbyt ogólnikowy. Od pół roku słyszymy, że będzie ustawa i dopiero wtedy porozmawiamy o recyklingu. Na razie nie ma kwot, nie ma terminów naboru wniosków. Czujemy się traktowani jak powietrze.
DAJĄ CZAS DO KOŃCA ROKU
Rybacy rekreacyjni dają czas rządowi do końca roku. Jeśli po tym terminie nie podpiszą porozumienia o odszkodowaniach za wprowadzenie przez KE zakazu połowu dorsza, zablokują najważniejsze porty na wybrzeżu, w tym LNG i bazę przeładunkową.
OBNIŻENIE KOSZTÓW NA WSZYSTKICH STATKACH
Z kolei rybacy sieciowi chcą zwrócić uwagę opinii publicznej na – jak to sami nazywają – niesprawiedliwy społecznie i niejasny proces przyznawania uprawnień połowowych na rok 2020. Chodzi o podział kwot połowowych szprota i śledzia.
– Wyrażamy swój sprzeciw wobec działań administracji naruszających nasze historyczne prawa połowowe na Morzu Bałtyckim – czytamy w piśmie rybaków, który wysłali apel do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Rybacy chcą, aby obniżenie kwot szprota o 22 proc. i śledzia na stadzie centralnym 10 proc. dotyczyło wszystkich statków, a nie jedynie najdłuższych jednostek rybackich. Drugi warunek dotyczy uwolnienia kwot połowowych pozostających w dyspozycji ministra – tzw. rezerw, które wynoszą 2000 ton szprota i 1500 ton śledzia.
„NIE MAMY WPŁYWU”
Apel do ministra podpisało 580 rybaków i pracowników firm związanych z przetwórstwem ryb. Rybacy nie wykluczają zorganizowanego protestu, jeśli nie zostaną wysłuchani.
– Jesteśmy jedyną grupą, która nie ma wpływu na dwa gatunki ryb, a wychodzi na to, że poniesiemy konsekwencje działań innych rybaków, którzy trałują zasoby rybne – dodaje rybak z Ustki Marcin Świątek. – W tym roku przy niskim limicie jakoś dopięliśmy budżety, ale patrząc na przyszły rok, nie będziemy mogli pracować nawet z 1/3 swojej mocy przerobowej.
Apel do ministra podpisało 580 rybaków i pracowników firm związanych z przetwórstwem ryb oraz wędkarze rekreacyjni, którzy od nowego roku w związku z decyzja Komisji Europejskiej nie będą mogli poławiać dorsza. Obie grupy grożą blokadami najważniejszych portów rybackich, jeśli nie zostaną wysłuchani przez stronę rządową.
Marcin Kamiński/pOr