Prokuratura Rejonowa w Bytowie wszczęła śledztwo w sprawie dzikiej hodowli psów w Sierznie w powiecie bytowskim. Zwierzęta były trzymane w małych klatkach w samochodzie dostawczym i przyczepie kempingowej.
Prokuratura wszczyna śledztwo, mimo że policja chciała jego umorzenia. Prokurator Rejonowy w Bytowie Ryszard Krzemianowski powiedział, że w sprawie pojawia się coraz więcej wątpliwości i policjanci ocenili jedynie sytuację, którą zastali w dniu ujawnienia dzikiej hodowli. Nie sprawdzali natomiast, co działo się wcześniej. – Tymczasem właściciele psów w okolicach Bytowa mieszkali przez dwa miesiące i należy ocenić ten okres – mówi Ryszard Krzemianowski.
DWIE RÓŻNE OPINIE WETERYNARZY
Wątpliwości prokuratury dotyczą również dwóch rozbieżnych opinii weterynaryjnych w sprawie kondycji psów. Pierwsza, powiatowego weterynarza, wskazuje, że zwierzęta były w dobrej formie. Druga, wykonana po przekazaniu zwierząt do prywatnego schroniska, że były zaniedbane i skrajnie wychudzone. Te rozbieżności będzie oceniał m.in. powołany przez prokuraturę biegły z zakresu medycyny weterynaryjnej.
Prokuratura Rejonowa w Bytowie nie bada żadnego wątku dotyczącego dzieci, które mieszkały w przyczepie kempingowej, razem z częścią hodowanych psów. Śledztwo prowadzone jest w kierunku znęcania się nad zwierzętami. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Paweł Drożdż/pOr