Są zarzuty za nielegalną hodowlę psów w okolicach Bytowa. Śledczy uznali, że doszło do znęcania się nad zwierzętami. O sprawie dzikiej hodowli Radio Gdańsk poinformowało jako pierwsze na początku lutego. 24 psy rasy wyżeł weimarski były trzymane w małych prowizorycznych boksach w przyczepie kempingowej.
Właścicielami psów okazała się para Czechów. To 59-letni Mario i 47-letnia Giannina. Oboje mają zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Biegły, który na zlecenie prokuratury badał nielegalną hodowlę, uznał, że zwierzęta były niedożywione i trzymane w niedostosowanych do tego pomieszczeniach.
– To są naruszenia, dotyczące ogólnie sposobu przetrzymywania tych psów, ale też stanu ich wyglądu, masy mięśniowej, co wskazywało, że były niedożywione. Trzymane były także w pomieszczeniach całkowicie do tego niedostosowanych – powiedział Radiu Gdańsk Jakub Biskup z prokuratury rejonowej w Bytowie.
DO 3 LAT WIĘZIENIA
Część psów nie była w stanie w klatce zająć naturalnej pozycji ciała. Inne trzymano na zbyt krótkich łańcuchach. Po ujawnieniu dzikiej hodowli przez policję, zwierzęta zostały odebrane właścicielom i nadal przebywają w prywatnym schronisku. Śledczy mają natomiast problem z ogłoszeniem zarzutów Czechom, bo oboje od momentu oddania zwierząt, pozostają nieuchwytni.
Za znęcanie się nad zwierzętami grozi do trzech lat więzienia. W sprawie nielegalnej hodowli pojawił się jeszcze wątek dzieci w wieku 13 i 14 lat, które miały mieszkać w starej przyczepie z częścią hodowanych zwierząt. W tym przypadku policja oceniła, że nie doszło do przestępstwa.
Paweł Drożdż/mk