Ruch znacząco zmalał, ale mandatów jest sporo. Dodatkowo kara za parkowanie bez biletu jest cztery razy większa niż wcześniej

Ruch samochodowy zmalał w Słupsku o 60 procent, ale liczba mandatów za parkowanie bez biletu nie spada aż tak znacząco. Co więcej, wysokość kary wzrosła w Słupsku czterokrotnie, co jest szczególnie dolegliwe dla zapominalskich kierowców. Teraz opłata za brak biletu w strefie płatnego parkowania wynosi dwieście złotych. Nowa stawka obowiązuje od trzech dni. Uprawomocniła się uchwała rady miasta.

PRAWIE 200 ZAWIADOMIEŃ W TRZY DNI

– W ciągu trzech dni wystawiono 192 zawiadomienia za brak biletu lub przedłużenia opłaty – przyznaje rzecznik urzędu miejskiego w Słupsku Monika Rapacewicz. – Może się wydawać, że w trzy dni to dużo, ale na przykład w analogicznym okresie w marcu było to 166 zawiadomień, w lutym 367, a w styczniu 301. Rzeczywiście notujemy około 60 procentowy spadek ruchu samochodowego w mieście. Chcę też podkreślić, że nie każde zawiadomienie jest tożsame z nałożeniem kary. Z tych 192 przypadków aż 36 zostało anulowanych. Po prostu kierowcy zdołali uzasadnić brak biletu. Przypominam też, że opłatę za postój można przedłużyć w ciągu dziesięciu minut od zakończenia czasu parkowania – dodaje Monika Rapacewicz.

Najczęściej kierowcy tłumaczą, że wyszli z samochodu tylko na chwilę, zapomnieli zapłacić lub nie było w pobliżu czynnego parkometru. Część uważała na przykład, że na czas pandemii opłaty zniesiono.

Strefa płatnego parkowania w Słupsku obejmuje 45 ulic i placów w centrum. Na czas pandemii koronawirusa władze miasta odmówiły zawieszenia pobierania opłat za postój w śródmieściu. Budżet miasta zyskuje dzięki strefie płatnego parkowania około dwóch milionów złotych rocznie.

Przemysław Woś/tko
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj