Prezydent Słupska nie obniży pensji szefów miejskich spółek. Cięć o połowę na czas pandemii domagali się lokalni aktywiści ze Słupskiej Inicjatywy Obywatelskiej. – Prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka uznała, że wniosek jest bezzasadny – mówi rzecznik urzędu miejskiego w Słupsku Monika Rapacewicz. – Zadania, które wykonują, obowiązki, które na nich ciążą, są realizowane przez cały czas, dokładnie tak samo, a od czasu, gdy mamy do czynienia z pandemią, możemy powiedzieć, że z jeszcze większym zaangażowaniem i większą wrażliwością, ponieważ tego wymaga właśnie od nas ta wyjątkowa sytuacja. Dostosowania się do nowych warunków, przyjęcia nowych rozwiązań, zabezpieczenia pracowników do realizacji ich zadań wynikających z ich obowiązków oraz pełnionych funkcji i ról zawodowych, także tutaj nie mamy uzasadnienia by redukować wynagrodzenia – dodaje Monika Rapacewicz.
ZAROBKI PREZESÓW
– Próbowaliśmy pani prezydent zwrócić uwagę, by koszty kryzysu związanego z koronawirusem wszyscy ponosili jednakowo. Prezesi miejskich spółek są wynagradzani bardzo dobrze i to byłby znak, że pani prezydent rozumie sytuację, w jakiej są inni mieszkańcy naszego miasta – tłumaczy Antoni Górecki z SIO.
Prezesi sześciu miejskich spółek w Słupsku zarabiają rocznie od 130 do 240 tysięcy złotych. Słupski ratusz podkreśla, że wynagrodzenia są na poziomie podobnym lub niższym niż w miastach tej wielkości.