Ogromne kolejki przed słupskim ratuszem. Mieszkańcy zarzucają słabą organizację pracy. Urzędnicy odpowiadają

Długie kolejki petentów przed słupskim ratuszem. Codziennie rano na przyjęcie czeka co najmniej kilkudziesięciu interesantów. Urzędnicy zapewniają, że robią wszystko, by usprawnić ich obsługę. Najwięcej osób czeka na przyjęcie w wydziale komunikacji.

Najpierw muszą czekać w kolejce, by pobrać numerek z wyznaczoną godziną przyjęcia. – Stoję tu już sześćdziesiąt minut. Nie wpuszczają nas do ratusza, więc stoimy przed. Jest kilkadziesiąt osób, nie wiem, czy nie mogliby zrobić rejestracji telefonicznej. Nie wiem też, dlaczego stoimy przed ratuszem. Najpierw odbieramy numerki do rejestracji pojazdów. W ogóle większość ludzi stoi do tego wydziału – mówią petenci.

„TAK JEST BEZPIECZNIEJ”
 
Monika Rapacewicz, rzecznik Urzędu Miejskiego w Słupsku podkreśla, że, w zależności od rodzaju sprawy, przyjęcia petentów są wyznaczane co piętnaście minut do pół godziny. Wynika to między innymi z sytuacji epidemicznej.

– Niestety, to musi tak wyglądać. Po prostu bezpieczniej jest, gdy grupa ludzi czeka przed ratuszem, a nie w środku. Kiedy mieszkańcy wchodzą do ratusza, to widzimy po prostu, jak kolejka się rozładowuje ze względu na to, że ludzie grupują się przed wydziałami i referatami, gdzie różne sprawy załatwiają – dodaje.

Część urzędowych spraw w Słupsku można załatwić, wrzucając dokumenty do specjalnej urny przed ratuszem.

 
Przemysław Woś/mk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj