Policja w Lęborku wyjaśni sprawę znęcania się nad kotem przez trzy nieletnie dziewczynki. Całe zdarzenie nagrały telefonem komórkowym. Film trafił na jeden z portali społecznościowych.
Do darzenia doszło w jednej z miejscowości gminy Nowa Wieś Lęborska. Na filmie widać trzy nieletnie dziewczynki w różnym wieku. Jedna z nich niesie małego kotka. W filmie padają przekleństwa i informacje, że zaraz wrzucą go do kałuży. Najmłodsza z nich, trzymająca zwierzę, po zbliżeniu się do dużego rozlewiska, z całej siły wrzuca kota do wody.
Jak ustaliło Radio Gdańsk, dziewczynki mają 8, 11 i 14 lat. Dwie z nich są siostrami. Małego kotka wrzuciła do wody najmłodsza, 8-letnia dziewczynka.
PODJĘTO STOSOWNE KROKI
Film umieściła na swoim profilu działaczka na rzecz zwierząt z Trójmiasta Renata Holender.
– Powiadomiłam szkołę, do której uczęszczają dzieci. Jestem w kontakcie z jedną z nauczycielek, dyrektorka została również powiadomiona i podjęli już stosowne kroki. W prawie zostało złożone zawiadomienie drogą elektroniczną, my z ramienia fundacji również złożymy zawiadomienie o tym zdarzeniu. To niestety bardzo źle rzutuje na ich przyszłość, bo 80 procent morderców zaczynało od znęcania się nad zwierzętami. I to nie jest wymysł, ale badania – mówi Renata Holender.
Wolontariuszka dodaje, że trzeba należy się przeciwstawiać takiemu okrucieństwu. – Trzeba reagować, bo jak ludzie chowają głowę w piasek i się boją, to w taki sposób dają przyzwolenie na takie zachowania – dodaje.
SPRAWA TRAFI DO SĄDU RODZINNEGO
Jak poinformowała Radio Gdańsk rzecznik prasowy lęborskiej policji asp. sztab. Magdalena Zielke, sprawa jest już znana funkcjonariuszom, którzy teraz zapoznają się z filmem umieszczonym w sieci.
– Zależy nam na szczegółowym ustaleniu, kto, gdzie i kiedy. Jeżeli będą to osoby małoletnie, to całość materiału w tej sprawie przekażemy do Sądu Rodzinnego w Lęborku i to on będzie u władzy do wydania jakiejkolwiek decyzji – dodaje.
Skontaktowaliśmy się ze szkołą, do której uczęszczają dziewczynki, biorące udział w zdarzeniu.
– Taka sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca – mówi Alicja Guźniczak, dyrektorka szkoły, do której uczęszczają dziewczynki. – Gdy tylko powzięłam o tym informację, niezwłocznie podjęłam odpowiednie kroki. Poprosiłam osobę, od której się dowiedziałam, aby zgłosiła sprawę na policję. W poniedziałek wystosuję pismo do wszystkich odpowiednich organów, czyli sądu rodzinnego, do prokuratury, do organu nadzorującego, czyli kuratorium oświaty, do pomocy społecznej oraz do organu prowadzącego, czyli do gminy. Powiadomiłam też ludzi, bezpośrednio pracujących z dziećmi, czyli pedagoga, wychowawców, nauczycieli w świetlicy i nauczycieli w bibliotece – zaznaczyła.
Marcin Kamiński