Samorząd Lęborka będzie częściej kontrolować stacje bazowe telefonii komórkowych. Wszystkie raporty mają trafiać do Rady Miejskiej. Powód jest prosty. Rada Miejska przyjęła uchwałę o tym mówiącą, a wszystko w kontekście planowanej budowy sieci 5G.
Wniosek w tej sprawie złożył radny Włodzimierz Klata. – Podpieraliśmy się kilkoma dokumentami, przede wszystkim informacją o Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, z których wynika, że w ostatnim roku w Lęborku nie przeprowadzono żadnej profilaktycznej kontroli natężenia promieniowania z nadajników telefonii komórkowej. To były kluczowe dokumenty dla Lęborka. Oprócz tego specjalny raport opracowany w ramach Narodowego Programu Zdrowia, który dotyczył wszystkich techniczno-zdrowotnych aspektów pod kątem sieci 5G. Zwieńczeniem tego był raport NIK-u, który dotyczył kontroli, a w zasadzie iluzoryczności właściwych instytucji jeśli chodzi o nieprzekraczanie norm dopuszczalnego promieniowania od nadajników telefonii komórkowej wcześniejszej generacji.
RAPORT NIK NIE ZOSTAWIA SUCHEJ NITKI
Raport Najwyższej Izby Kontroli stwierdza, że na ok. 40 tys. stacji bazowych w Polsce w roku ubiegłym skontrolowano jedynie ok. 120, a większość z nielicznych kontroli przeprowadzono niedbale. Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska i Wojewódzki Inspektor Sanitarny potwierdził, że w Lęborku nie skontrolowano żadnej ze stacji bazowych.
– To pokazało, że profilaktyczna kontrola nie istnieje. NIK wskazał, że wiele z tych raportów pomiarowych dostarczonych przez samych operatorów komórkowych zawierało rażące błędy, które powinny zakwestionować raporty przy samym czytaniu. To też był zarzut, że nie podejmowano żadnych działań, zakładając, że jak robi to jakaś certyfikowana jednostka, to nie ma podstaw, aby wnikać nawet, gdy błędy są oczywiste. NIK twierdzi, ze ilość kontroli jest mikra, jednocześnie kwestionuje metodologię przeprowadzanych pomiarów przez organa kontrolne, gdzie wyraźnie pokazuje, że unikano dokonywania pomiarów w takich miejscach, gdzie powinny być zrobione, czyli na wysokości okien, na balkonach, na tarasach, czyli w miejscach przebywania ludzi. Ograniczono się tylko do przyziemia. Szukano jakby celowo warunków korzystnych dla operatora, podczas gdy ogólne wytyczne są takie, że powinno się szukać warunków najbardziej niekorzystnych, i te najbardziej niekorzystne powinny nie przekraczać niekorzystnych norm – tłumaczy Włodzimierz Klata.
NADAJNIKI 5G
Jak się okazuje w Lęborku zlokalizowanych jest kilkanaście stacji bazowych zaledwie w odległości 2 km od siebie. To zagęszczenie ma znacznie wzrosnąć, kiedy zostanie wprowadzony standard 5G.
– Aby pokryć gęstą siecią nadajników 5G obszar Lęborka, powinno ich być kilkaset, może 400, może 600, a może nawet i więcej. Tymczasem w styczniu podwyższono dopuszczalne moce stukrotnie, po to by 100 razy więcej nadajników mogło się zmieścić. To oczywiście jest powiedziane w dużym uproszczeniu. Z raportu Narodowego Programu Zdrowia wynika, że ze względu na właściwości tej sieci, stacje bazowe będą musiały być rozmieszczone nie więcej niż 200-250 metrów od siebie, a w zależności od architektury, nawet co kilkadziesiąt metrów. To musi być pod kontrolą, bo wszystkie fale elektromagnetyczne, przy dużych mocach, niosą zagrożenie. Dlatego nie można tolerować indolencji kontroli. Jej brak to zachęta dla operatorów do zwiększania natężenia sieci a przez to zasięgu, ilości przesyłanych informacji i w efekcie zysku. Jest duża pokusa dla operatora, żeby przekroczyć moc, bo im większej mocy używa, tym łatwiej jego dane się propagują – wyjaśnia Włodzimierz Klata.
KONTROLI BĘDZIE WIĘCEJ
Ostatecznie uchwalono, że od służb oczekuje się faktycznego monitorowania poziomu pól elektromagnetycznych oraz dostarczania corocznie informacji o przeprowadzonych pomiarach i kontrolach oraz ich wynikach. Rada ma też otrzymywać wykazy lokalizacji stacji bazowych telefonii komórkowej pracujących w Lęborku, z liczbą wszystkich anten i przyznanych im dopuszczalnych mocy.
Marcin Kamiński