Prezydent Słupska nie chce porozumienia z powiatem w sprawie PKS. Starosta słupski: „Nie potrafię logicznie wytłumaczyć tego stanowiska”

Prezydent Słupska negatywnie zaopiniowała projekt uchwały dotyczący porozumienia między miastem a powiatem w sprawie rządowych dopłat do PKS. Pismo w tej sprawie trafiło już do Rady Miejskiej. Zdaniem prezydent Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej porozumienie ma jedynie na celu wyłącznie pozyskanie dopłaty od Skarbu Państwa, nie zaś polepszenie sytuacji mieszkańców Słupska.

– Celem ustawodawcy, wprowadzającego przepisy o Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej, było zwiększenie dostępności komunikacji publicznej dla obywateli z terenów wykluczonych komunikacyjnie, tzw. białych plam. Przepisy nie przewidują natomiast dopłat do komunikacji miejskiej. Biorąc pod uwagę, że uzasadnienie projektu uchwały nie wskazuje innego motywu jej podjęcia niż uzyskanie środków finansowych w związku z przejazdami na terenie miasta istnieje ryzyko, że jej podjęcie może zostać poczytane jako próba uzyskania dopłat, które w innych okolicznościach nie byłyby należne (służących zwiększeniu przejazdów w ramach komunikacji na terenie miasta), tj. jako obejście prawa, czyli działanie pozorne – tłumaczy w piśmie prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

ZAGROŻENIE DLA FINANSÓW MIASTA?

Zdaniem samorządowca takie porozumienie powoduje również potencjalne zagrożenie dla kondycji finansowej miejskiego przewoźnika – MZK, ponieważ tworzy możliwość kursowania na tych samych trasach, w obszarze miasta, konkurencyjnego przewoźnika.

– Należy zauważyć, że pojazdy wszystkich operatorów, niezależnie od rodzaju przejazdu, korzystają z tej samej, miejskiej infrastruktury komunikacyjnej, zaś za organizację jej wykorzystania odpowiedzialne stałyby się dwa niezależne od siebie podmioty – miasto i powiat, co potencjalnie może prowadzić do chaosu organizacyjnego i strat finansowych dla miasta. Nie sposób zagwarantować tego, że przejazdy operatora powiatowego nie będą pokrywać się z przewozami miejskimi, w sytuacji kiedy utracimy możliwość organizacji jednej z gałęzi komunikacji na terenie miasta. W realiach ruchu miejskiego rozkład jazdy ma de facto charakter orientacyjny, a ewentualne opóźnienia w przejazdach mogą wpływać na nakładanie się kursów miejskich i powiatowych. Podjęcie uchwały może zatem prowadzić do negatywnych następstw finansowych dla miasta – wpływy z biletów, które i tak nie pokrywają kosztów, zasilają budżet miasta – tłumaczy prezydent.

MIESZKAŃCY STRACĄ

Prezydent Słupska uważa również, że porozumienie da możliwość PKS w Słupsku wpływania na funkcjonowanie konkurencyjnych operatorów, co potencjalnie może szkodzić interesom mieszkańców miasta oraz regionu słupskiego w zakresie dostępu do przewozów autobusowych o charakterze publicznym.

– W takiej sytuacji istnieje ryzyko, że ewentualne porozumienie mogłoby zostać odebrane jako działanie niezgodne z regułami konkurencji, które podlegają szczególnej ochronie prawnej. Ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów zakazuje praktyk ograniczających konkurencję. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę na prezentowane w tym zakresie stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który za niedopuszczalne uznaje porozumienia zawierające jakiekolwiek uzgodnienia, których celem lub skutkiem jest eliminowanie, ograniczenie lub zniekształcenie konkurencji. Dodatkowo ustawodawca wprowadzając system dopłat do wozokilometra wyraźnie podkreślił, że dotyczy on tylko komunikacji autobusowej na terenie powiatu (poza granicami miasta). Tak więc, proponowane porozumienie, jako czynność prawna jaką ma podjąć prezydent Słupska, może być obarczone wadą działania pozornego – wyjaśnia Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

ARGUMENTY WYSSANE Z PALCA

– To jest jakiś obłęd, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością – twierdzi przewodniczący klubu radnych Platformy Obywatelskiej Jan Lange.

– To są rzeczy wyssane z palca nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. Tu nie ma żadnego zagrożenia tylko mówienie nie, bo nie. Przecież mówi się tyle o wyciąganiu pomocnej dłoni przez państwo, a my tę dłoń w ten sposób odtrącamy – dodaje.

KONKURENCJI BRAK

Podobnie wyraża się starosta słupski Paweł Lisowski.

– Ja nie widzę tutaj żadnej konkurencji. Nic się nie zmieni, oprócz tego, że do przewoźników obsługujących linie trafią dodatkowe pieniądze. Dokładnie takie same linie będą realizowane. Przecież mieszkaniec Słupska nie wsiada do tych linii, bo kursują z różną częstotliwością. Poza tym, w każdym momencie, jeśli miasto dojdzie do wniosku, że jest to nieopłacalne, to takie porozumienie można wypowiedzieć. Ja tego stanowiska pani prezydent nie potrafię logicznie wytłumaczyć. W ten sposób miasto staje się hamulcowym regionu – przedstawia swoje zdanie starosta.

Dzięki porozumieniu powiat mógłby otrzymać od rządu 1,5 mln zł dofinansowania do kursów na terenie miasta. Uchwała w sprawie podpisania porozumienia będzie omawiana podczas najbliższej sesji Rady Miejskiej.

 

Marcin Kamiński/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj