Prokuratura Rejonowa w Miastku odmówiła wszczęcia śledztwa ws. mężczyzny, który na kwarantannie pojechał zrobić przegląd swojego samochodu. Kierowcy groziła za to wysoka grzywna oraz kara do pięciu lat więzienia.
Michał Krzemianowski, prokurator rejonowy w Miastku przekazał, że mężczyzna przyznał się do opuszczenia domu w czasie kwarantanny i wyjazdu na badanie techniczne samochodu. Podkreślił, że według ustaleń śledczych, kierowca miał kontakt wyłącznie z pracownikiem stacji przeprowadzającej badania techniczne. Nie został on zakażony koronawirusem.
BEZ ŚLEDZTWA WS. ZŁAMANIA KWARANTANNY
– Ścigalibyśmy takie przestępstwo z urzędu, gdyby w grę wchodziło narażenie na niebezpieczeństwo zarażenia wielu osób. Natomiast, w tym przypadku należało ten czyn zakwalifikować inaczej – osoba, która wie, że jest zarażona, naraża bezpośrednio inną osobą na takie zakażenie. To przestępstwo jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego – wyjaśnia prokurator.
Pracownik stacji diagnostycznej nie złożył żadnego wniosku o ukaranie kierowcy.
Paweł Drożdż/ap