Słupscy aktywiści krytykują przebudowę bulwarów nad Słupią. Urzędnicy odpowiadają, by uzbroić się w cierpliwość, bo po zakończeniu prac zieleni będzie więcej.
Regionalista Tomasz Urbaniak mówi, że jest przerażony tym, w jaki sposób zabetonowano część bulwarów. – Część drzew wycięto, część jest otoczona betonem. Nie mam wątpliwości, że odbije się to na ich kondycji. Podejrzewam, że za kilka lat będą martwe. Ta „betonowa patelnia” na pewno nie sprzyja wypoczynkowi. Szkoda, że tak traktuje się tu zieleń – przyznaje Urbaniak.
ZIELEŃ POWRÓCI
Kierownik referatu rewitalizacji Słupska Paweł Krzemień podkreśla, że zieleni będzie nad rzeką co najmniej tyle samo co przed rozpoczęciem prac.
– Mogę zapewnić, że za ten projekt odpowiadają te same osoby, które realizowały Kliny Zieleni. Też dbają o to, kochają zieleń i chcą, by to było miejsce nią otoczone. Warto pamiętać, że bulwary były zielone, ale były martwe. Teraz staramy się tak je urządzić, by były również miejscem pełnym życia. Oprócz drzew dochodzą krzewy, których w tej części wcześniej nie było. Mogę zapewnić, że bilans wyjdzie co najmniej na zero. Są takie miejsca jak przed Białym Spichlerzem gdzie rzeczywiście tej kostki jest więcej, ale dbamy też o to, by nawierzchnie były przepuszczalne, by wchłaniały wody opadowe. Część tych drzew jeszcze przed rozpoczęciem prac była w słabszej kondycji, nie miały jak rozwinąć systemów korzeniowych. Na pewno jeszcze raz zrobimy ich przegląd wiosną i będziemy dbali o ich kondycję – mówił Paweł Krzemień.
Rewitalizacja bulwarów nad Słupią będzie kosztować 32 mln złotych.
Posłuchaj materiału:
Przemysław Woś/ap