Dostał wysoką karę za naruszenie obostrzeń, ale oczekuje, że złożą się na nią inni. „Lokal był otwarty dla chętnych”

duo5

Około 65 tysięcy złotych – taką karę otrzymał lokal gastronomiczny w Słupsku za prowadzenie działalności podczas lockdownu. Sanepid wydał pięć decyzji w sprawie naruszania przez właściciela zasad związanych z pandemią, a Urząd Skarbowy zablokował pieniądze na koncie bankowym firmy na poczet kar.

Aleksander Figurski, właściciel lokalu, podkreślał, że działał podczas lockdownu, bo groziło mu bankructwo. Jak podkreślał, przestrzegał zasad sanitarnych.

– Nie zrobiłem tego dla zabawy, ale dlatego, że miałem wybór: działać albo upaść i zwolnić wszystkich pracowników – mówił w rozmowie z reporterem Radia Gdańsk. – Przestrzegaliśmy zasad sanitarnych. Były płyny do dezynfekcji i ostrzeżenia sanepidu. Lokal był otwarty dla chętnych, nikogo nie zmuszałem do przyjścia – dodawał.

(Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)


DODATKOWO GROZI MU WIĘZIENIE

Właściciel zaskarżył decyzję o nałożeniu kar do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Jednak trwa też postępowanie związane z odpowiedzialnością karną za narażanie życia i zdrowia, za co grozi do ośmiu lat więzienia.

Przedsiębiorca ogłosił w internecie zbiórkę pieniędzy na opłacenie kar.

Przemysław Woś/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj