Proces apelacyjny ws. wycinki drzew w Łebie. Obrońca mówi o braku dowodów, prokurator o szczegółowych ustaleniach

Proces apelacyjny w sprawie wycinki drzew w Łebie rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Słupsku. Sąd Rejonowy w Lęborku skazał na kary po pół roku więzienia w zawieszeniu na rok Jerzego R. oraz Marię van E. za wykarczowanie około trzech hektarów boru bażynowego. W opinii śledczych obszar był objęty ochroną i nie obejmowała go nowelizacja przepisów. Wycinka miała miejsce w lutym 2018 roku. Prokuratura podkreślała, że drzewa wycięto w związku zamierzeniami gospodarczymi wobec nadmorskiego terenu i właściciele planowali tam inwestycje. 

Obrońca Marii van E. mecenas Jan Kurowski wnosił o uniewinnienie jego klientki. Podkreślał, że straty w świecie roślinnym i zwierzęcym, jakich mieli dokonać oskarżeni, były teoretyczne.

– W tej sprawie sąd powołał trzech biegłych. Żaden z biegłych nie jest w stanie określić, co moja klientka zrobiła na swojej działce, jakie rośliny zniszczyła, gdzie i w jakim miejscu one rosły. Jaka była ich liczba, jaki miały wpływ na to środowisko, czy były dostrzegalne gołym okiem. Jeśli tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić i ustalić, to nie możemy skazać nikogo, bo byłoby to zaprzeczenie zasady in dubio pro reo. Wszelkie wątpliwości są wyjaśniane na korzyść oskarżonego – dodawał mecenas Kurowski.

PROKURATUR UWAŻA INACZEJ

Prokuratura Okręgowa w Słupsku chce utrzymania wyroku skazującego. – Sąd pierwszej instancji szczegółowo ustalił, co się stało i jakie przepisy zostały naruszone – uzasadniała prokurator Sylwia Knapik.

Ze względu na charakter i zawisłość sprawy, sędzia Aldona Chruściel-Struska odroczyła publikację wyroku.

 

Przemysław Woś/mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj