Proces o zabicie żubra Pyrka pod Lęborkiem. Strzelający do chronionego zwierzęcia broni się, że pomylił królewskie zwierzę z dzikiem

(Fot. Kinga Siwiec)

Bez wyroku w sprawie zabicia żubra Pyrka. Dziś w Sądzie Rejonowym w Lęborku odbyła się rozprawa oskarżonych o odstrzelenie i handel truchłem chronionego prawem zwierzęcia. Sędzia Iwona Wańczycka uznała, że przed wydaniem wyroku konieczne są oględziny na miejscu zdarzenia. Przeprowadzony zostanie eksperyment procesowy.


Bez wyroku za zabicie żubra Pyrka. Sąd Rejonowy w Lęborku uznał dziś, że najpierw potrzebne są oględziny i eksperyment procesowy na miejscu zdarzenia i przy odpowiednim świetle księżyca. Jak poinformowała prowadząca sprawę sędzia Iwona Wańczycka, eksperyment ma zweryfikować, czy główny oskarżony Remigiusz C., który polował nielegalnie, mógł pomylić leżącego żubra z dzikiem. Taką bowiem linię obrony obrali jego adwokaci. Jak przyznaje Bartosz Rumiński, obrońca Remigiusza C., wybrana przez sąd data 22 marca nie jest przypadkowa.

– Oględziny będą prowadzone od godziny 18.30 w dzień, w którym faza księżyca jest taka sama jak feralnego 17 listopada 2019 roku – mówi Rumiński.

Adwokat wskazuje także, że podobny będzie też stan listowia, bo zarówno wczesną wiosną, jak i jesienią roślinność jest mniej więcej tak samo bujna. Przypomnijmy, że do zastrzelenia żubra doszło w listopadzie 2019 roku w Dąbrównie w gminie Potęgowo. Wraz z Remigiuszem C. został oskarżony Przemysław P., który miał pomagać w odcięciu głowy zwierzęcia oraz próbie sprzedaży truchła.

Głównemu podejrzanemu grozi do pięciu lat pozbawienia wolności oraz wysoka grzywna za zastrzelenie będącego pod ścisłą ochroną żubra. Zwierzę wędrowało przez kilka miesięcy w 2019 roku w okolicach Potęgowa i nikogo nie niepokoiło. Ze względu na zamiłowanie do odżywiania się ziemniakami, okoliczni mieszkańcy nazwali żubra Pyrek.

Kinga Siwiec/kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj