Około dwóch milionów złotych wydał dotychczas Słupsk na pomoc dla uchodźców z Ukrainy. To głównie koszt zakwaterowania i wyżywienia kilku tysięcy osób.
– Mamy pod opieką około 500 osób. Według naszych szacunków u rodzin w Słupsku jest trzy razy tyle – ocenia Jerzy Janiak, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Słupsku. – Otrzymaliśmy od wojewody pomorskiego 1,4 miliona złotych, a w sumie wydatki wynoszą już około dwóch milionów złotych. Zgodnie z zapewnieniami administracji rządowej, pieniędzy na ten cel nie zabraknie, w związku z tym na bieżąco składamy wnioski – dodaje.
Jedną z osób korzystających ze wsparcia jest pani Świetłana, która przyjechała do Słupska z Charkowa wraz z sześcioma członkami rodziny. Jechała trzy dni, na początek dostała miejsce pobytowe w sali gimnastycznej Zespołu Szkół Mechanicznych i Logistycznych przy ulicy Niedziałkowskiego. – Mamy wszystko, czego nam trzeba. Chcemy tu być co najmniej przez cztery dni, a potem zdecydujemy, co dalej – zapowiada.
W sali na 80 miejsc zajętych było tylko osiem. Z reguły po kilku dniach uchodźcy trafiają do prywatnych kwater lub otrzymują miejsca w hotelach.
Przemysław Woś/ua