Sąd oddalił skargę właściciela działki, na której nielegalnie magazynowano niebezpieczne odpady

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Jest prawomocny nakaz usunięcia składowiska niebezpiecznych odpadów w Czarnej Dąbrówce w powiecie bytowskim. Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę właściciela działki, na której się ono znajduje. Wojciech Z. nie zgadzał się z decyzją Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku, które nałożyło na niego obowiązek uprzątnięcia terenu, bo, jak wyjaśniał w czasie składowania odpadów, był właścicielem działki, ale dzierżawił ją oskarżonemu w tej sprawie Remigiuszowi M.

15 milionów złotych ma kosztować wywiezienie szkodliwych odpadów z jednej z prywatnych posesji z terenu gminy Czarna Dąbrówka. Na działkach należących do Wojciecha Z. zeskładowano w sumie 60 tysięcy litrów poprodukcyjnych odpadów pochodzących między innymi z przemysłu chemicznego, petrochemicznego, motoryzacyjnego i lakierniczego. Substancji wysoce szkodliwych dla ludzi i środowiska.

DWA POSTĘPOWANIA I MIESIĄCE ŚLEDZTWA

Sprawa karna toczy się przeciwko Remigiuszowi M., natomiast osobne postępowanie o posprzątanie terenu dotyczy jego właściciela – Wojciecha Z.

W lutym 2020 kontrolerzy WIOŚ znaleźli w zabudowaniach gospodarczych składowane niebezpieczne substancje. Ciecz była w zbiornikach o pojemności 1200 l. Oszacowano, że w sumie zgromadzono tam substancje o łącznej pojemności około 60 tysięcy litrów. Część zbiorników była nieszczelna i ciecz wyciekała na betonową posadzkę pomieszczeń gospodarczych.

WIOŚ Gdańsk wymierzył spółce zbierającej i przechowującej bez zezwolenia odpady w tym miejscu karę w wysokości niemal 900 tysięcy złotych.

DZIAŁALNOŚĆ PRZESTĘPCZA OSKARŻONEGO

Prokuratura Okręgowa w Słupsku skierowała do tutejszego Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko Remigiuszowi M., któremu zarzuca popełnienie przestępstwa, polegającego na nielegalnym składowaniu odpadów poprodukcyjnych niebezpiecznych dla ludzi oraz środowiska naturalnego.

– Według ustaleń śledztwa, przestępcza działalność Remigiusza M. obejmowała okres od sierpnia 2019 roku do lutego 2020 roku i była prowadzona pod pozorem prowadzenia handlu materiałami budowlanymi. W tym celu została wykorzystana działająca w Cewicach spółka prawa handlowego, której faktycznym oraz cichym właścicielem był Remigiusz M. Oskarżony, planując przestępczą działalność jako cichy właściciel wskazanej spółki, zainteresowany był kupnem lub dzierżawą hal magazynowych o takiej wielkości, aby można było do nich wjechać samochodem ciężarowym typu TIR. Do wydzierżawienia przez Remigiusza M. tego rodzaju hali doszło w czerwcu 2019r., wtedy to odpowiednia hala magazynowa została przez niego wydzierżawiona od jednego z mieszkańców Czarnej Dąbrówki. Jak ustalono, w powyższej wskazanej hali magazynowej Remigiusz M. począwszy od połowy sierpnia 2019r. zaczął nielegalnie składować różnego rodzaju odpady poprodukcyjne, które za odpłatnością przyjmował od dotąd nieustalonych osób i podmiotów – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Słupsku prokurator Paweł Wnuk.

Oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat więzienia. Wstępny koszt usunięcia odpadów to około 15 milionów złotych.

TO POŁOWA ROCZNEGO BUDŻETU GMINY

Nakaz uprzątnięcia terenu wydał samorząd, ale właściciel działki się do nich nie zastosował. Choć decyzje sądu w sprawie usunięcie odpadów są korzystne dla gminy, to często właśnie to samorządy ponoszą koszty sprzątania.

– Nie tak to powinno wyglądać – mówi Jan Klasa, wójt gminy Czarna Dąbrówka. – Właściciel takiej działki czy oskarżony dla niego takie postępowanie powinno zakończyć się karą więzienia. Bo okazuje się, że można uciec od odpowiedzialności poprzez pokazanie, że działalność prowadziła na przykład spółka i że odpowiedzialny za bałagan nic nie ma. A przecież w przeszłości za gromadzone śmieci brał potężne pieniądze, bo to nie są małe pieniądze. Ktoś wziął te pieniądze, a prostym mechanizmem wymigał od odpowiedzialności.

Dla Czarnej Dąbrówki 15 milionów złotych to połowa rocznego budżetu gminy.

Więcej na temat kosztów zutylizowania szkodliwych odpadów w Czarnej Dąbrówce w krótkiej rozmowie z Janem Klasą.

Kinga Siwiec/Przemysław Woś/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj