Słupski miejski radny Kamil B. skazany za płatną protekcję. Rajca w zamian za gotówkę obiecywał mieszkańcom załatwienie mieszkania komunalnego lub wykupienie takiego lokalu na własność. Powoływał się przy tym na wpływy w urzędzie miejskim oraz Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku.
Zdaniem sądu Kamil B. jest mitomanem i kłamcą, a mieszkańców celowo wprowadzał w błąd, by wyłudzić pieniądze. Gdy sprawę ujawniły media, Kamil B. został wyrzucony z klubu i partii. Wcześniej był politykiem należącym do Platformy Obywatelskiej. Miał złożyć mandat radnego, ale się z tej decyzji wycofał. Na sesjach rady miasta i obradach komisji niemal się nie pojawia. Odbiera tylko pomniejszoną o kary za nieobecność dietę radnego – około dwóch tysięcy złotych.
RADNY Z DŁUGAMI
Jesienią 2020 roku Kamil B. wziął pieniądze lub usiłował odebrać gotówkę bądź uzyskać umorzenie swojego wcześniejszego długu w sumie od pięciu osób. Chodziło o kwotę 14,5 tysiąca złotych. Od jednego z mężczyzn Kamil B. wziął trzy tysiące złotych, od kobiety 5,5 tysiąca złotych. W zamian ma załatwić przydział mieszkania komunalnego. Chciał dwa i pół tysiąca złotych od kelnerki z jednego z lokali gastronomicznych za podobną przysługę, ale kobieta ma trójkę dzieci i przekazała mu tylko 1,5 tysiąca złotych. Więcej nie zdołała zebrać. W dwóch innych przypadkach Prokuratura Rejonowa w Słupsku zarzuciła Kamilowi B. usiłowanie wyłudzenia pieniędzy, bo radny zobowiązał się do załatwienia wykupienia lokalu komunalnego na własność w zamian za umorzenie dwóch i pół tysiąca swojego długu, a w drugim przypadku próbował uzyskać dwa tysiące złotych za rzekomy przydział mieszkania komunalnego.
Sąd Rejonowy w Słupsku uznał radnego Kamila B. za winnego i wymierzył mu karę roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz trzy tysiące złotych grzywny. Sędzia Krzysztof Obst podkreślał, że radny wykorzystał swoją pozycję w samorządzie, by oszukiwać ludzi.
– Radny powoływał się na porozumienie czy współpracę z kierownictwem ratusza czy PGM, ale nie znalazło to w najmniejszym choćby stopniu potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym. Kamil B. uwiarygadniał się w taki sposób, że robił rzekomy przelew na rzecz pokrzywdzonej, która zorientowała się, że została oszukana – uzasadniał wyrok sędzia Krzysztof Obst. – Pieniądze nie dochodziły do adresata, mimo, że wysyłał jej skan przelewu. Kamil B. ostatecznie przyznał przed sądem, że ten dokument sfałszował i w ten sposób się uwiarygadniał. Umawiał spotkania w ratuszu, potem w ostatniej chwili je odwoływał. Wszystko wskazuje na to, że można powiedzieć, że Kamil B. jest patologicznym kłamcą i w jakimś sensie mitomanem, który tworzy wokół siebie aurę osoby wszechmocnej, a to ma niewiele wspólnego z rzeczywistością – dodał.
NIE KONIEC PROBLEMÓW KAMILA B.
Obrońca radnego mecenas Paweł Skowroński nie wykluczył złożenia apelacji, wyrok jest bowiem nieprawomocny. – O tym zadecyduje mój klient, którego dziś nie było na ogłoszeniu wyroku. Pogląd obrony był zgodny ze stanowiskiem prokuratury, by wymierzyć karę z zawieszeniem, ale zarówno oskarżony, jak i ja, nie zgadzaliśmy się z częścią stawianych zarzutów – mówi obrońca oskarżonego.
Sąd zdecydował również, że wyrok ostanie opublikowany na stronach internetowych Urzędu Miejskiego w Słupsku oraz Sądu Rejonowego w Słupsku. Uznano bowiem samorząd za stronę pokrzywdzoną w tej sprawie.
To nie koniec prawnych kłopotów radnego Kamila B. Prokuratura postawiła mu zarzuty związane ze sfałszowaniem dokumentu Kancelarii Prezydenta RP nadającego obywatelstwo polskie Ukraince. Rajca nie przyznaje się do winy.
Przemysław Woś/kan