Piłkarze uciekali z boiska przed kulami gradu. IV-ligowy mecz Gryfa Słupsk i Pomezanii Malbork przerwano

Fot. Pomezania Malbork

Sobotni mecz piłkarskiej IV ligi pomiędzy Pomezanią Malbork a Gryfem Słupsk został przerwany w 62 minucie meczu z powodu ekstremalnego opadu deszczu z gradem. O tym, czy spotkanie będzie dokończone w innym terminie, zdecyduje Okręgowy Związek Piłki Nożnej w Gdańsku.

W tym meczu rozegranym w Malborku na początku troszkę siąpiło, ale były też fragmenty dobrej, słonecznej pogody. W 24 minucie Pomezania objęła prowadzenie, a zaledwie sześć minut później Gryf wyrównał do 1:1. Po ponad kwadransie gry, po przerwie nastąpiło ekstremalne załamanie pogody.

– Czegoś takiego w życiu nie widziałem – relacjonuje kapitan Gryfa Daniel Piechowski. – Trudno nawet mówić o oberwaniu chmury, bo nie zrobiło się ciemno. Przebijało nawet słońce i widać było tęczę. Ale opad był ekstremalny. Uciekałem z boiska, zakrywając głowę obiema rękami, aby uchronić się od wielkich kul gradu. Nigdy takich wielkich brył lodu spadających z nieba nie widziałem – dodaje.

Sędzia przerwał spotkanie. Po półgodzinie arbiter, po konsultacji z kapitanami obu drużyn, przerwał mecz. – Kiedy wszedłem na płytę, wody było po kostki na całym boisku. Nie dało się grać – tłumaczy Piechowski.

Fot. Pomezania Malbork

Co będzie dalej, zdecyduje okręgowy związek piłkarski. Cztery lata temu mecz Gryfa z rezerwami Lechii Gdańsk, również z powodu deszczu, został przerwany pół godziny przed końcem. Lechia przyjechała dograć pozostałe pół godziny w innym terminie. – Czy tak będzie teraz, do końca nie wiadomo – dodaje kapitan Gryfa.

– Z tego, co wiem, rozważane są inne możliwości, m.in. utrzymanie wyniku meczu. Pomezania zapewne zechce dokończyć spotkanie, licząc na wygraną. Ale moim zdaniem i my mogliśmy pokusić się o wygraną – podsumowuje.

kan

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj