Kilkuset Ukraińców spotkało się dziś pod słupskim ratuszem. Swoją obecnością chcieli okazać wsparcie rodakom walczącym na wojnie, a także podziękować słupszczanom i Polakom za wsparcie, jakie otrzymują.
Pod ratuszem w Słupsku zebrało się kilkuset Ukraińców, którzy chcieli pokazać swoją solidarność z rodakami walczącymi na wojnie z Rosją. – Nikt z nas nie wierzył, że ta wojna będzie trwać tak długo. Mijają miesiące, a sytuacja się nie poprawia. Dlatego wyszliśmy na ulicę, żeby pokazać, że jesteśmy z naszymi rodzinami sercem – mówi pani Galina, która z Polsce mieszka od sześciu lat. – Moje dzieci mieszkają w Irpieniu. Kiedy wojna wybuchła przyjechały do mnie na trzy miesiące, potem wróciły na Ukrainę, bo myśleliśmy, że sytuacja tam się poprawiła. Teraz znowu siedzą w piwnicy i wyjechać już nie mogą.
To pani Galina zorganizowała dzisiejsze zgromadzenie. Chciała – sama dla siebie, ale także dla innych Ukraińców przebywających w Słupsku – pokazać, że pomimo dystansu nadal myślą i martwią się o swoich bliskich. Osób, które na Ukrainie zostawiły swoje rodziny było dziś przed słupskim ratuszem bardzo dużo.
– Został tam syn, moja mama została, moje kuzynki, które mieszkały w Charkowie, a teraz na zachodniej Ukrainie, bo terroryści Rosjanie zniszczyli ich domy – dodaje pani Natalia. – Na wschodzie Ukrainy mamy wiele elektrowni jądrowych. Tam pracują mój wujek i moja ciocia. Prawie codziennie nad głowami latają im rosyjskie rakiety. A oni nie mogą opuścić stanowiska pracy, bo elektrownia musi działać.
Zebrani na placu Ukraińcy dziękowali Polakom i słupszczanom za przyjęcie do kraju, miast i domów. Dziś mija 241 dzień rosyjskiej napaści na Ukrainę. W Słupsku o numer PESEL postarało się ponad 2700 Ukraińców. W powiecie słupskim – prawie 5,5 tysiąca.
Kinga Siwiec / kan