Nie będzie dożywocia dla podpalacza z Lęborka. Maciej D. spędzi w więzieniu 25 lat

(fot. archiwum RG)

25 lat spędzi w więzieniu sprawca śmiertelnego pożaru w Lęborku. Sąd Najwyższy oddalił kasację Prokuratora Generalnego, który chciał dożywocia dla Macieja D.

Jesienią 2018 roku 18-letni wówczas mężczyzna z zazdrości o partnerkę podpalił kamienicę, w której mieszkała kobieta. W pożarze zginęło rodzeństwo partnerki podpalacza w wieku 16 i 13 lat, a 4-letni brat został ciężko poparzony. Siedmiu innych lokatorów kamienicy z dwudziestu pięciu, którzy feralnej nocy byli na miejscu, zostało rannych.

W pierwszym procesie Sąd Okręgowy w Słupsku skazał Macieja D. na dożywocie. Sąd Apelacyjny w Gdańsku złagodził wyrok i skazał mężczyznę na karę 25 lat pozbawienia wolności.

Sąd apelacyjny uznał, że Maciej D. działał w zamiarze ewentualnym, a nie bezpośrednim, co oznacza, że nie zakładał świadomie i z premedytacją, że w pożarze, który wywołał, zginą ludzie. Kasację od tego wyroku wniósł Prokurator Generalny, który chciał zaostrzenia kary do dożywocia.

(fot. archiwum RG)

Sąd Najwyższy utrzymał wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. – Mimo obszerności kasacji oba te zarzuty są w stopniu oczywistym bezzasadne. Prokurator nie wskazuje, w czym miała się objawiać pozorność oceny dowodów przez sąd II instancji i na czym miałaby polegać dowolność tej oceny. Sąd apelacyjny w sposób bardzo skrupulatny, wnikliwy, wzorcowy, bardzo rzadko spotykany przeprowadził kontrolę odwoławczą w tej sprawie – uzasadniała sędzia Gierszon. Jej zdaniem nie można uznać, że sąd apelacyjny rażąco naruszył przepisy wskazane przez prokuraturę w kasacji. – Nie można mówić, że w ogóle je naruszył. Rozumowanie sądu apelacyjnego jest słuszne, poprawne, a jego ocenie żadną miara nie można przypisać dowolności – dodała sędzia.

SN wskazał też, że w tej sprawie błędem byłoby nieuwzględnienie przez sądy niższych instancji młodego wieku skazanego, który dwa miesiące przed podpaleniem ukończył 18 lat. W uzasadnieniu SN podkreślił też, że skazany mężczyzna przyznał się do spowodowania pożaru i wyraził chęć zadośćuczynienia.

– To, co napisał sąd I instancji, że skazany jest osobą pozbawioną człowieczeństwa, nie znalazło odzwierciedlenia w materiale dowodowym sprawy – podkreśliła sędzia Gierszon.

STRACH BLISKICH OFIAR

Ogłoszeniu orzeczenia przysłuchiwała się w czwartek rodzina Darii i zmarłych nastolatków. – To jest niesprawiedliwe. Wyrok sądu I instancji był słuszny. Przez tego człowieka życie straciło dwoje dzieci, a reszta jak ma żyć po tym wszystkim? Nam życia naszych dzieci nikt nie zwróci. Nasz ból nie zniknie, a ten człowiek wyjdzie z więzienia jak będzie miał 42 lata i będzie jeszcze bardziej zdemoralizowany. Wyjdzie i będzie chciał się na nas zemścić. Już się odgrażał – mówili bliscy ofiar.

Wyrok jest prawomocny.

HISTORIA SPRAWY

Do pożaru doszło w nocy z 30 września na 1 października 2018 roku. Maciej D. podpalił stertę śmieci pod drewnianymi schodami kamienicy przy uloicy Pileckiego w Lęborku. W budynku było 25 osób. W pożarze zginęło dwoje rodzeństwa byłej dziewczyny Macieja D.: 16-letnia Agata i 13-letni Jan. Ciężko poparzony został jej 4-letni brat. Kolejnych siedem osób odniosło obrażenia. Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo dwóch osób i usiłowanie zabójstwa czterech innych.

Przemysław Woś/PAP/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj