Już są – na ulice Słupska wróciły miejskie rowery. To nowe pojazdy, z innej niż do tej pory firmy. Ich obsługa powinna być bardziej intuicyjna. Posiadacze karty mieszkańca za pierwsze 20 minut usługi nie płacą w ogóle.
Na ulice Słupska wróciły rowery miejskie. Miały być dostępne przed majówką, ale ze względu na to, że jedna z firm stająca do przetargu złożyła odwołanie, to jednoślady pojawiły się dopiero z początkiem lipca. Dla posiadaczy karty mieszkańca pierwsze 20 minut jazdy jest za darmo. Następna godzina kosztuje złotówkę, druga dwa złote, a każda kolejna 4 złote. Mieszkańcy mają do dyspozycji 100 jednośladów na 20 stacjach.
Jak zapewniało miasto, tym razem wypożyczenie roweru ma być łatwiejsze. W poprzednich sezonach mieszkańcy skarżyli się, że aby skorzystać z jednośladu, trzeba do wirtualnego portfela wpłacić znacznie większą kwotę, niż jest potrzebna na godzinę jazdy. Czy tym razem aplikacja będzie bardziej intuicyjna? Jej obsługa jest zbliżona do tej znanej z wypożyczania elektrycznych hulajnóg. Wystarczy zainstalować aplikację, zaakceptować regulamin, a następnie doładować konto kwotą 10 złotych. Można to zrobić między innymi za pomocą BLIK, podając numer karty czy tradycyjnym przelewem. W aplikacji można także zarejestrować kartę mieszkańca, ale ta słupska w systemie nie jest jeszcze dostępna. Będzie dopiero od najbliższego poniedziałku, bo do końca weekend, w ramach akcji promocyjnej, pierwsze 20 minut wypożyczenia roweru miejskiego jest bezpłatne dla wszystkich użytkowników. Od poniedziałku – tylko dla posiadaczy Słupskiej Karty Mieszkańca.
Usługę dostarcza konsorcjum firm Orange Polska SA oraz Roovee SA. Za dwa sezony funkcjonowania roweru miejskiego Słupsk zapłaci 658 tysięcy złotych. W ubiegłym roku rowery wypożyczono 11 tysięcy razy. Radny Bogusław Dobkowski policzył, że w poprzednich sezonach miasto do każdego przejazdu dopłacało po 50 złotych.
Posłuchaj co o miejskich rowerach sądzą mieszkańcy Słupska:
Kinga Siwiec/ar