Samorządy masowo nakazują ściąganie nielegalnie bądź niezgodnie z przepisami powieszonych reklam wyborczych. Tylko w Słupsku takich przypadków odnotowano ponad osiemdziesiąt.
-Z reguły są to reklamy, które wpływają na bezpieczeństwo w ruchu drogowym i w takich przypadkach wzywamy do usunięcia i jeśli nie ma szybkiej reakcji, to usuwamy je sami. Na szczęście komitety i kandydaci zwykle reagują i ściągają reklamy wyborcze, ale mamy też przypadki powieszenia reklam bez zezwolenia właściciela – mówi sekretarz miasta Łukasz Kobus.
Do tej pory w Łebie nakazano zdjęcie ponad pięćdziesięciu reklam wyborczych.
– Na naszej stronie jest lista punktów, w których można powiesić reklamy wyborcze. Jeśli chodzi o banery wywieszone wbrew przepisom, to nakazaliśmy ich ściągnięcie, ale był moment, że była prawdziwa plaga. Ja muszę tłumaczyć kandydatom potem, że nie walczę z demokracją tylko o porządek w mieście – podkreśla burmistrz Łeby Andrzej Strzechmiński.
Kilkadziesiąt przypadków wywieszenia nielegalnych reklam odnotowano też w Lęborku.
– W ubiegłym tygodniu było tego więcej, ale mam wrażenie, że po interwencji naszych służb problem trochę wygasł. Zwracamy uwagę komitetom, jeśli nie ściągają sami, to my wysyłamy ekipy do zdjęcia takich banerów. Na razie skończyło się na zwróceniu uwagi i interwencji, ale nikogo nie karaliśmy – zaznacza burmistrz Lęborka Witold Namyślak.
Z kolei w Ustce, tamtejsza Straż Miejska interweniowała do tej pory 14. krotnie.
W przypadku, gdy niezgodny z przepisami baner wyborczy nie jest demontowany po wezwaniu zarządcy drogi czy samorządu jest usuwany na koszt komitetu wyborczego lub kandydata do parlamentu. Oprócz opłaty za demontaż i zajęcie pasa drogowego można naliczyć karę za wywieszenie reklamy wyborczej bez zezwolenia.
Przemek Woś/ar