Myślała, że pomaga synowi. Blisko 5000 zł trafiło na konto oszusta

(Fot. Radio Gdańsk/Alek Radomski)

Blisko 5 tysięcy złotych wpłaciła na konto oszusta 50-latka z powiatu słupskiego. Kobieta była przekonana, że pomaga synowi, który skontaktował się z nią za pośrednictwem jednego z popularnych komunikatorów internetowych i pilnie potrzebował pieniędzy.

– Wczoraj wieczorem, jedna z mieszkanek powiatu słupskiego otrzymała na swoim komunikatorze internetowym wiadomość od osoby podającej się za jej syna – informuje mł. asp. Jakub Bagiński, oficer prasowy KMP Słupsk. – Wiadomość wysłana była z innego numeru niż ten, należący do jej syna, jednak wytłumaczeniem na tę sytuację był fakt utraty telefonu i brak możliwości kontaktu ze swojego numeru. Osoba podająca się za syna 50-latki poprosiła o pilną pożyczkę, która zostanie przeznaczona na zakup nowego telefonu dlatego, że wcześniejszy został uszkodzony. Kobieta próbowała skontaktować się z synem pod jego prawdziwym numerem, jednak nie odbierał on telefonu. Po kilku minutach 50-latka zalogowała się do bankowości internetowej i przelała blisko 5 tysięcy złotych na wskazane w rozmowie konto.

Kilkadziesiąt minut później do 50-latki oddzwonił jej prawdziwy syn, który nie mógł wcześniej odebrać telefonu. Okazało się wtedy, że nie potrzebował on pomocy finansowej i nie kontaktował się za pośrednictwem komunikatora ze swoją mamą.

Przestępcy bardzo często stawiają swoje ofiary pod ścianą i wywierają na nich presję czasu, tak aby zniechęcić je do kontaktu z najbliższymi i ewentualnej weryfikacji przekazanych fałszywych informacji.

– W przypadku braku możliwości wykonania telefonu do najbliższych lub braku kontaktu z ich strony, poczekajmy i spróbujmy zadzwonić do nich później – podpowiada mł. asp. Jakub Bagiński. – Dokładne sprawdzenie, czy historia przekazana przez komunikator jest prawdziwa, może uchronić nas przed utratą oszczędności. Apelujemy o rozsądek i stosowanie zasady ograniczonego zaufania w przypadku odebrania tego typu wiadomości z obcych numerów, od nieznanych nam osób, które mogą podawać się za naszych najbliższych.

Paweł Domański/ar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj