Kasował podwójnie za wizyty. Miasteckiemu stomatologowi, Bartłomiejowi S. prokuratura postawiła 446 zarzutów związanych z poświadczeniem nieprawdy. Pieniądze brał od pacjentów, a potem od NFZ. Wyłudził około miliona złotych.
Bartłomiej S., stomatolog z Miastka, usłyszał 446 zarzutów. Prokura Okręgowa w Słupsku zarzuca mężczyźnie poświadczenie nieprawdy i wyłudzenie około miliona złotych z Narodowego Funduszu Zdrowia. Dentysta pobierał opłatę za wizyty od pacjentów, a następnie wpisywał ją jako refundowaną z NFZ. Zawiadomienie o przestępstwie wpłynęło z końcem grudnia 2020 roku do Prokuratury Rejonowej w Miastku. Złożył je Pomorski Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Ze względu na wagę sprawy przejęła ją Prokuratura Okręgowa w Słupsku.
– Ustalenia prowadzonego śledztwa pozwoliły w lipcu 2023 roku na przedstawienie miasteckiemu dentyście Bartłomiejowi S. najpierw 140 zarzutów, a następnie w grudniu 2023 roku kolejnych 306 zarzutów związanych z poświadczeniem nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w aplikacji informatycznej służącej do rozliczeń finansowych w ramach refundacji z Narodowym Funduszem Zdrowia za dokonane leczenie stomatologiczne pacjentów, podczas gdy wskazani pacjenci leczenie dentystyczne prowadzili w ramach usług prywatnych – informuje Paweł Wnuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku. – Każda z tych usług tak więc została przez podejrzanego skasowana podwójnie, to jest została opłacona przez pacjenta w ramach wizyty prywatnej, a następnie po jej zgłoszeniu przez podejrzanego do Narodowego Funduszu Zdrowia została przez Fundusz refundowana, a więc w ramach tej refundacji zostało podejrzanemu przyznane odpowiednie wynagrodzenie. Jak ustalono, każda z tych wizyt lekarskich została wyceniona przez podejrzanego na kwotę nawet kilkuset złotych.
Nieprawidłowości dotyczą prawie 1100 pacjentów. Świadczenia wykonywane były od 2011 do 2019 roku. Ich wartość to około miliona złotych. W sprawie przesłuchiwani są kolejni pacjenci, stomatolog może więc usłyszeć kolejne zarzuty. Bartłomiej S. nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności. Wobec oskarżonego zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 25 tysięcy złotych oraz zakaz opuszczania kraju.
Kinga Siwiec/ar