W ćwierćfinale w Sosnowcu słupszczanie ulegli Arged BM Stali Ostrów Wielkopolski 82-87. O wygranej „stalówki” zadecydowała pierwsza kwarta, w której zabójczą skuteczność pokazał rozgrywający zespołu Andrzej Urbana Laurynas Bieliauskas.
Litwin w spotkaniu trafił osiem z dziewięciu rzutów za trzy punkty, ustawiając mecz już w pierwszej kwarcie, w której trafił cztery rzuty za trzy punkty w trzy minuty. Dołożył trafienie za dwa i można uznać, że 14 punktów, jakie zdobył w tej kwarcie, dało Stali Ostrów prowadzenie po pierwszych 10 minutach gry 34-20.
Niestety dla Czarnych gracze Andrzeja Urbana trafiali z dystansu (w całym meczu aż 17 rzutów za trzy punkty), co pozwalało uzyskać na 18 -punktową przewagę, ale lepsza gra w obronie Czarnych dawała nadzieję, że słupszczanie wrócą do gry w trzeciej kwarcie. Po 20 minutach przegrywali już tylko 42-52. To, co pewnie martwiło trenera Cesnauskisa to stracone ponad pięćdziesiąt punktów w czasie dwóch kwart, ale w trzeciej części gry słupszczanie pozwoli Stali na zdobycie zaledwie 14 punktów i wynik zrobił się naprawdę ciekawy 66-65.
Jednak czwartą kwartę dwiema „trójkami” otworzył niesamowity tego dnia Bieliauskas i różnicy 5-7 punktów Czarni już mimo mocnej walki do końca nie odrobili.
Bardzo dobry mecz zagrał Bartosz Jankowski, przez niemal 37 minut zdobył 21 punktów, trafiając cztery z sześciu rzutów za trzy punkty.
– Ciężki mecz, Stal narzuciła trudne warunki. W drugiej połowie rzuciliśmy wszystko na szalę i zabrakło kilku lepszych akcji w obronie, bycia i krok szybciej ze strzelcami, którzy zdobywali punkty rzutami trzypunktowymi, też dobry dzień Stali, walczyliśmy do końca, ale tym razem się nie udało -mówił po spotkaniu Bartosz Jankowski.
Czarni nie byli faworytem spotkania, ale pokazali się w Sosnowcu z dobrej strony, choć raczej w drugiej połowie rywalizacji ze Stalą. Warto też odnotować kolejny dobry mecz Benasa Griciunasa – 21 punktów, 12 zbiórek i pięć z siedmiu trafionych rzutów wolnych.
Przemek Woś/ar