Zarząd Infrastruktury Miejskiej w Słupsku nie zgodził się, by grupka emerytów prowadziła sprzedaż na chodniku przy skrzyżowaniu ulic Konopnickiej i Wileńskiej. Powodem miało być zagrożenie ruchu drogowego. Sześcioro emerytów jest rozżalonych, bo handlowali tu od 14 lat, a opłata za nowe miejsce sprzedaży jest kilkukrotnie wyższa.
– My tu sprzedawaliśmy jajka, miód ze swojej pasieki, kwiatki, grzyby czy jagody. Tak człowiek dorabiał do emerytury. Nikt się z nami nie liczy, nawet pani prezydent kilka lat temu kupowała u nas kwiatki, ale teraz już nie kupi. Wyeksmitowano nas, tyle lat tu handlowaliśmy i nie było żadnego zagrożenia – mówi jeden z emerytów.
Tomasz Orłowski, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku podkreśla, że kluczowe jest bezpieczeństwo. – Zmieniły się przepisy i teraz bezwzględne pierwszeństwo mają piesi. Tłum gromadzący się przy stoiskach dezorientował na skrzyżowaniu kierowców i były sygnały w tej sprawie. Nowe zezwolenia na zajęcia pasa drogowego na handel w tym miejscu nie będą już wydawane – mówi Tomasz Orłowski.
Za miejsce do handlu emeryci płacili poprzednio trzysta złotych za pół roku. Teraz opłata wynosi 250 złotych miesięcznie i dotyczy wynajmu miejsca na pobliskiej hali targowej.
– Wie pan, ile trzeba sprzedać jajek czy miodu, żeby zarobić na takie opłaty – podsumowuje emeryt.
Posłuchaj materiału reportera Radia Gdańsk:
Przemysław Woś/ar