Słabe dwie pierwsze kwarty, zryw do gry w dwóch kolejnych i finalnie przegrana. Czarnym Słupsk zabrakło motywacji w starciu z Dzikami Warszawa, aby powalczyć od początku do samego końca o fazę play-off.
Zespół trenera Krzysztofa Szablowskiego Dziki Warszawa pokonał w meczu na słupskiej hali Gryfia Icon Sea Czarni Słupsk.
– Klub wierzy, trenerzy wierzą, ale zawodnicy, jak widać już nie – podsumował na pomeczowej konferencji prasowej Mantas Cesnauskis, trener Icon Sea Czarni Słupsk. – Muszę przeprosić kibiców za dwie pierwsze kwarty. To nie jest profesjonalne, to co pokazaliśmy. Wyglądało to tak, jakby pół drużyny było gdzieś w samolotach lub na wakacjach. Dopiero w trzeciej i czwartej kwarcie pokazaliśmy, jak możemy grać.
Było już jednak za późno, szczególnie kiedy przegrywa się 20-toma i do tego przy niskiej skuteczności. W całym meczu padły zaledwie cztery trójki. Sytuacje pod koniec próbował ratować jeszcze Paweł Leończyk i mocno pracujący Michael Caffey (zdobył 27 punktów). Do tego stopnia, że udało się Czarnym zmniejszyć dzielący ich od Dzików dystans do sześciu punktów.
Finalnie, drużyna ze Słupska przegrała przed własną publicznością 66:59.
Alek Radomski