Około 50 milionów złotych potrzeba na utylizację nielegalnego wysypiskach tekstyliów w Kamieńcu w gminie Cewice i nielegalnego składowiska przy ul. Słupskiej w Lęborku. Samorządu liczą na pomoc finansową rządu w tej sprawie.
Wyliczenia, na które powołuje się Jerzy Bańska, wójt gminy Cewice, nie pozostawiają złudzeń. Koszt utylizacji kilkudziesięciu tysięcy ton tekstyliów składowanych w Kamieńcu może pochłonąć nawet 45 milionów złotych. To środki, których gmina nie ma i mieć nie będzie, chyba że otrzyma finansowe wsparcie.
Między innymi o tym samorządowcy z powiatu lęborskiego rozmawiali dziś z Beatą Rutkiewicz, wojewodą pomorską podczas konwentu w Lęborku.
– Nie jesteśmy w stanie uzyskać kredytów krótkoterminowych ze względów formalno-prawnych. Nie jesteśmy właścicielami terenu, na którym znajduje się składowisko w Kamieńcu – mówi w rozmowie z Radiem Gdańsk Jerzy Bańska, wójt gminy Cewice. – Jeśli nam rząd z tym problemem nie pomoże, to gmina z nim zostanie.
– Ministerstwo Klimatu i Ochrony Środowiska informowało nas jakieś pół roku temu, że w budżecie, który przygotowywał jeszcze poprzedni rząd na tego typu zdarzenia mamy 150 milionów na cały kraj – informuje Beata Rutkiewicz, wojewoda pomorska. – Czterdziestu milionów potrzebujemy w Cewicach.
Nie tylko tam, bo na około trzy miliony złotych koszt usunięcia i utylizacji składowiska przy ul. Słupskiej w Lęborku ocenia tamtejsze starostwo powiatowe. Również ten samorząd liczy na wsparcie w tym zakresie.
Przypomnijmy, że w Cewicach zalega około 40 tys. ton tekstyliów. Składowisko płonęło w ostatnich kilku latach kilkadziesiąt razy, a koszty akcji gaśniczych szacuje się na kilka milionów złotych.
Prokuratura Okręgowa w Słupsku chce do końca roku skierować do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
Alek Radomski