Zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 8 procent PKB chce Adrian Zandberg, kandydat partii Razem w nadchodzących wyborach prezydenckich. – Musimy postawić publiczną służbę zdrowia z głowy na nogi – podkreślał podczas sobotniej konferencji prasowej w Słupsku.
Czas przestać zasłaniać się PiS-em, czarodziejska różdżka minister zdrowia Izabeli Leszczyny nie działa, a w tegorocznym budżecie zapisano o 20 miliardów złotych za mało, aby służba zdrowia działała na właściwym poziomie. To argumenty, które podniósł w sobotę Adrian Zandberg, kandydat partii Razem podczas konferencji prasowej w Słupsku.
CICHA PRYWATYZACJA SŁUŻBY ZDROWIA
– Smutną konsekwencją wieloletniego zaciskania pasa na służbie zdrowia, które działo się za PIS-u i dzieje się za Platformy, jest to, że trwa cicha prywatyzacja systemu – podkreślał Adrian Zandberg. – Ci, którzy mają jakiekolwiek pieniądze, uciekają z publicznej ochrony zdrowia, szukają ratunku, po prostu płacąc prywatnie lekarzom. To nie jest rozwiązanie dla wszystkich. Miliony ludzi zostaną bez opieki zdrowotnej, jeśli doprowadzimy do sytuacji, że porządna ochrona zdrowia będzie dostępna tylko w kilku dużych miastach.
OPODATKOWANIE KORPORACJI
Rozwiązaniem ma być podwyższenie do 8 proc. PKB na służbę zdrowia.
– Musimy zacząć wydawać na ten cel więcej – mówił Zandberg. – Musimy w końcu zrobić to, co zrobiły kraje Europy Zachodniej, czyli opodatkować wielki kapitał, opodatkować duże korporacje i użyć tych środków do tego, aby postawić na nogi publiczną służbę zdrowia. Tak długo, jak minister Domański (minister finansów – przyp. red.) drży ze strachu przed wielkimi korporacjami, pozwala im na to, aby nie płaciły podatków w Polsce. Wielkie firmy deweloperskie, wielkie korporacje, muszą wreszcie dorzucać się do wspólnego kociołka.
Posłuchaj więcej:
Alek Radomski





