Rozpoczął się proces w sprawie zbrodni w Rokicinach. Sąd wyłączył jawność

(fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Przed Sądem Okręgowym w Słupsku rozpoczął się proces w sprawie okrutnej zbrodni popełnionej w Rokicinach w powiecie bytowskim. Zdaniem prokuratury właściciel gospodarstwa rolnego Adam C. wraz ze współpracownikiem Sebastianem W. najpierw torturowali, a potem zamordowali pracującego tam Ukraińca. By zatuszować ślady zbrodni podpalili zabudowania gospodarcze. W poniedziałek sąd wyłączył jawność procesu.

Do tragedii doszło w maju 2024 roku. Adam C., właściciel gospodarstwa rolnego, biesiadował z pracownikami: Sebastianem W. i Mykolą S. W trakcie picia alkoholu doszło do awantury o rzekomy dług Ukraińca oraz szpiegowanie.

Zdaniem prokuratury Adam C. i Sebastian W. mieli próbować wymusić na 48-latku przyznanie się do winy. Powiesili go głową w dół w zabudowaniach gospodarczych. Ofiara była bita młotkiem. Odciętego już od liny Ukraińca oprawcy oblali benzyną. Z łatwopalnej cieczy stworzyli prowadzącą do niego strużkę, którą podpalili. Płonącego mężczyznę polali jeszcze olejem. Ogień podłożono również w zabudowaniach gospodarczych. Ciało ofiary znaleźli dopiero interweniujący strażacy.

JEDEN Z OSKARŻONYCH SIĘ PRZYZNAŁ

Policja na polecenie prokuratury zatrzymała Adama C. i Sebastiana W. oraz żonę właściciela gospodarstwa rolnego Sandrę C., której zarzuca się nieudzielenie pomocy pokrzywdzonemu i niszczenie dowodów w sprawie. Miała spalić dysk z monitoringu posesji. Kobieta przyznała się do wyniesienia nagrań do piwnicy, przy czym w wyjaśnieniach tłumaczyła, że zrobiła to na polecenie męża. Ponadto twierdziła, że to nie ona spaliła dowody w piecu, a miał to zrobić Sebastian W.

W śledztwie Sebastian W. przyznał się do winy. Adam C. odpierał natomiast zarzuty o zamordowanie i torturowanie Ukraińca. Przed zamknięciem postępowania przyznał się i złożył wyjaśnienia, które nie miały jednak odbicia w zgromadzonym materiale dowodowym.

Obaj oskarżeni mężczyźni są tymczasowo aresztowani. Kobieta wyszła na wolność za poręczeniem majątkowym w wysokości 100 tysięcy złotych.

WYŁĄCZENIE JAWNOŚCI

O wyłącznie jawności wnioskowali obrońcy oskarżonych Adama C. i jego żony Sandry C. oraz oni sami. Sąd przychylił się do wniosku i uznał, że jawność procesu mogłaby naruszyć interes prywatny córki oskarżonych. Dziewczynka jest w wieku szkolnym. Zdaniem obrony ma być ofiarą hejtu ze strony rówieśników w związku z tą sprawą.

Adamowi C. i Sebastianowi W. grozi dożywocie, Sandrze C. do pięciu lat pozbawienia wolności.

Przemysław Woś/PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj